Nie wiadomo co znajduje się w powietrzu, którym oddychamy, ale niektórym niewątpliwie może szkodzić. W sobotę mężczyzna wyglądający niczym Pirat z Karaibów szwendał się po Ostrowie Wielkopolskim. W jednej dłoni trzymał niedawno kupiony szpadel. Na szyi na łańcuchu wisiała siekiera. Na przedramionach miał łańcuchy, kłódkę i opaski. Na głowie piracki kapelusz.
+
W sobotnie popołudnie pogotowie otrzymało zgłoszenie do leżącego na ławce mężczyzny, który dodatkowo miał niegroźną ranę głowy. Po przyjeździe ambulansu, mężczyzna odszedł na drugą stronę parku. Tam rzucił szpadlem o ziemię i usiadł. Po chwili przyjechał patrol policji, który – co trzeba nadmienić – wykazał się bardzo łagodnym podejściem do delikwenta. Zwracali się do niego nawet po imieniu. Pan Dariusz zdaje się być stałym bywalcem policyjnego dołka (policyjna izba zatrzymań – przyp. red.). Mężczyzna dziwił się jak policja znalazła go w Parku Północnym. Pan Dariusz przeczuwał, że zaproszenie go do radiowozu zakończy się jego zatrzymaniem. Na pytanie po co mu siekiera, odpowiedział, że do rąbania drewna. Nie sprawiał wrażenia agresywnego. Pewnie gdyby tak było akcja mogła wyglądać tak: