Poniedziałek to kolejny dzień, w którym wpadkę zaliczył obecny prezydent Jarosław Urbaniak. W poniedziałkowe popołudnie udało się obnażyć jak wiele dla Jarosława Urbaniaka znaczy sport, na którym… niezbyt się zna. Można odnieść wrażenie, że jest on mu potrzebny tylko do zwycięstwa w wyborach. Prezydent Urbaniak pokazał się na tle swoich politycznych współpracowników. Oczywiście chodziło głównie o PR-owe (wizerunkowe) przesłanie, że każda z tych osób zaświadcza o nieskażonej doskonałości swojego wodza. Gdy mgła propagandowego marketingu politycznego opadła, podeszliśmy do prezydenta z prośbą o udzielenie wywiadu. Nie mogło się obyć bez uszczypliwości ze strony jaśnie nam panującego. Sam prezydent został poproszony o ustosunkowanie się do kampanii w lokalu dyskotekowym, w którym barmani nosili koszulki z hasłem Tak… Tak… Urbaniak. Następnie został zapytany czy jako przyjaciel sportu, a zwłaszcza żużla wie chociaż kto był kapitanem drużyny, a na koniec udało się poprosić o wyjaśnienie zastraszonym mieszkańcom, którzy mając odmienne zdanie od prezydenta Urbaniaka, czują groźbę w postaci żony prezydenta piastującej kierownicze stanowisko w Urzędzie Skarbowym jak i szwagierki pracującej w prokuraturze.
+
Jarosław Urbaniak po trzecim pytaniu już nie chciał odpowiadać na kolejne i w swoim stylu uciekł sprzed kamery. Gdy jeden z dziennikarzy obywatelskich próbował zapytać prezydenta o plany względem młodych przedsiębiorców, wówczas piersią z przodu stanęła Sylwia Nowicka z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego, która próbowała zagadać Mariusza Brandta. Ostatecznie Jarosław Urbaniak nie odpowiedział na żaden z pytań dziennikarza obywatelskiego.
[jwplayer mediaid=”71384″]
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News