[su_heading]TEN ARTYKUŁ POSIADA WIDEO (nie chcesz czytać, wolisz obejrzeć? Zjedź na dół strony)[/su_heading]
Uroczystość z okazji 25-lat samorządności nie obeszła się bez skandalu. Wszystko zaczęło się jeszcze przed uroczystością, kiedy to Przewodniczący Rady Miejskiej Jarosław Lisiecki dumał kogo by tu zaprosić na salę mogącą pomieścić 400 osób. Poza osobami, które jego zdaniem zasłużyły się dla ostrowskiego samorządu, zaproszono również dziennikarzy.
+
Oczywiście jak to ma w zwyczaju lokalna Platforma Obywatelska, podzielono ich na swoich i nie swoich. Ci, którzy wazelinują oczywiście otrzymali zaproszenie, a Ci którzy piszą obiektywnie lub co gorsza krytycznie, nie znaleźli się na liście. Nikogo nie dziwi skandaliczna postawa Jarosława Lisieckiego, który nie pierwszy raz staje przeciw demokracji.
Jarosław Lisiecki przeszedł sam siebie kiedy powiedział do jednego z urzędników:
– „Jeżeli na sali będzie Radziszewski, to nie wyjdę na scenę.”
Po zapoznaniu się z taką wypowiedzią nie mogło mnie zabraknąć w Ostrowskim Centrum Kultury gdzie odbywała się wspomniana uroczystość. Jarosław Lisiecki słynący z odbierania innym głosu na Sesjach Rady Miejskiej, tym razem odebrał głos sam sobie i nie ustosunkował się do powyższych zarzutów:
– Jarosław Lisiecki
Zapytaliśmy stojącego obok urzędnika kto odpowiadał za listę zaproszonych gości. Ten wyuczył się jednego zdania, które powtarzał jak mantrę.
– Andrzej Leraczyk
W takich sytuacjach człowiek zastanawia się czy rozmawia z urzędnikiem, który jest człowiekiem mającym rozum czy może z robotem powtarzającym w kółko wyuczone regułki.
Ostatnią osobą, która rozwiała nasze wątpliwości była Karolina Krawczyk z Biura Prasowego. Bez problemu odpowiedziała nam kto ustalał listę gości.
[jwplayer mediaid=”78352″]
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News