68 strażaków z powiatów ostrowskiego i kaliskiego szukało w nocy dwóch kajakarzy. Poszukiwania trwały na rzece Prośnie pomiędzy Lezioną (gmina Nowe Skalmierzyce), a Kaliszem.
+
Zaginięcie kajakarzy zgłosił właściciel wypożyczalni sprzętu wodnego, który zaniepokoił się nieoddaniem sprzętu w okolicy Teatru im. Bogusławskiego oraz brakiem kontaktu z mężczyznami o umówionej porze. Policjanci wspólnie ze strażakami podjęli akcję poszukiwawczą, wychodząc z założenia, że mężczyźni mogli mieć wypadek na rzece i potrzebują natychmiastowej pomocy. Zgłoszenie wpłynęło do strażaków we wtorek o godz. 23:28. Właściciel wypożyczalni poinformował policję o godzinie 21:00.
Do akcji zadysponowano 8 zastępów PSP z Kalisza i Ostrowa Wlkp. oraz 13 zastępów jednostek ochotniczych z powiatów kaliskiego i ostrowskiego. Ekipy ratunkowe działały od dwóch stron. Ratownicy z powiatu kaliskiego rozpoczęli poszukiwania od strony Kalisza, a służby ratunkowe z powiatu ostrowskiego od wsi Leziona, skąd rozpoczęli spływ kajakarze.
Strażacy podzielili się na trzyosobowe grupy. Przeczesywali brzeg Prosny w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów po zaginionych mężczyznach. Akcję utrudniał zarośnięty wysoką i gęstą roślinnością brzeg rzeki.
By przyspieszyć poszukiwania zadysponowano dwie jednostki wyposażone w łódź wodną o napędzie silnikowym. W powiecie ostrowskim dysponuje takim sprzętem Ochotnicza Straż Pożarna z Dębnicy. Strażacy z tej jednostki, po zwodowaniu łodzi, płynęli w kierunku Kalisza. Akcję na wodzie utrudniały poprzewracane drzewa oraz całkowita ciemność rozświetlana przez punktowe latarki ratowników.
Przełom akcji nastąpił po godzinie 3:00 w nocy. Wówczas odnaleziono kajakarzy na terenie Kalisza. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że panowie mieli mocno imprezować.
Tego typu akcje zdarzają się w górach, gdzie właściciele pensjonatów zgłaszają GOPR-owcom brak powrotu turystów z gór. Taternicy przeszukują szlaki w poszukiwaniu zaginionych. Często okazuje się, że nierozważni turyści imprezują w Zakopanem lub postanawiają spędzić noc w innym schronisku położonym przy szlakach.
Jak ustaliło ostrow24.tv, młodzi mieszkańcy pokonali 1,5 metrowy jaz (przeszkodę poprzeczną na rzece). Kawałek wcześniej na rozwidleniu Prosny mieli popłynąć w lewą stronę. Kajak pozostawili na dopływie Prosny na rzece Swędrni (teren Kalisza). Zdaniem właściciela wypożyczalni wyglądali: „jak idź stąd i nie wracaj”. Młodzi ludzie byli poza zasięgiem telefonii komórkowej.
Jednym z kajakarzy okazał się 23-latek, który znajdował się przy ul. Harcerskiej w Kaliszu. Wtedy dopiero poinformował służby, że jego kolega jest przy ul. Sportowej (2 km dalej).
Właściciel chciałby za pośrednictwem mediów bardzo podziękować służbom ratowniczym. Miał wątpliwości czy postąpił słusznie, powiadamiając policję. Wychodził z założenia, że jednak coś im się mogło stać pomimo stosunkowo bezpiecznego poziomu rzeki.
[jwplayer player=”1″ mediaid=”79454″]
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News