(Nie)bezpieczne dzieci w kolonijnych autokarach?

Okres wakacji w pełni. Gdy małoletni odpoczywają od szkoły, rodzice starają się zapewnić im zajęcia np. poprzez zapisanie na wypoczynek typu półkolonie. Wychodzą z założenia, że w ten sposób bezpiecznie spędzą czas. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że oddając swoje pociechy pod opiekę czy to szkół czy prywatnych firm organizujących wypoczynek, nie mogą być pewni zachowania podstawowych zasad bezpieczeństwa.

+

Do napisania tego artykułu skłoniła nas historia sprzed kilku dni, kiedy to dotarły do nas informacje o sytuacjach mających zagrażać zdrowiu i życiu dzieci. Rodzice, którzy oddali swoje dzieci na półkolonie, zaniepokoili się usłyszanymi relacjami. Dzieci opowiedziały jak w poprzednim dniu wypoczynku jechały wynajętym autobusem do atrakcyjnego miejsca. Sęk w tym, że część dzieci miała stać, a inna siedzieć rówieśnikom na kolanach.

Rodzice nie mają wątpliwości, że taki sposób przewożenia dzieci był niewłaściwy. Nie trudno sobie wyobrazić co stałoby się w sytuacji zderzenia autobusu z TIR-em. Zagrożenie było tym bardziej realne, że autobus część trasy pokonywał drogą krajową, na której ruch aut jest spory. Organizator wypoczynku w rozmowie z nami, tłumaczył się, że jeden autobus kursował dwukrotnie, przewożąc dzieci na raty. Cóż z tego, skoro dzieci zgodnie twierdzą, że autobus był przepełniony.

Na prośbę rodziców udaliśmy się do miejsca zbiórki, skąd dzieci ponownie miały jechać na wycieczkę. Tym razem do odległej o ponad 30 km miejscowości. Przyglądając się sytuacji, zaobserwowaliśmy, że nikt nie kontroluje ilości dzieci wsiadających do autobusów. Po naocznym stwierdzeniu, że dzieci siedzą sobie na kolanach, zasugerowaliśmy kierowcy by zainteresował się rozmieszczeniem dzieci, ponieważ w razie kontroli przez policję może stracić prawo jazdy i tym samym pracę. Kierowca jakby zaskoczony faktem przepełnienia autobusu, udał się do środka by zapewnić bezpieczną podróż.

CZYTAJ  Weekend po ostrowsku – smacznie, sportowo i aktywnie!

Drugi kierowca stwierdził, że początkowo miał jechać tylko jeden niskopodłogowy autobus. Jednak po porannych interwencjach rodziców, podstawiono dwa autokary. Tę informację potwierdziliśmy w siedzibie firmy. Zmianę na dwa autokary, zamiast jednego autobusu, dokonano dopiero rano, w dniu wycieczki. Dodajmy, że grupa liczyła prawie 100 dzieci.

Po interwencji dziennikarza poprzesadzano dzieci do drugiego autokary, a nawet zapięto je w pasy bezpieczeństwa. Dzięki podstawieniu drugiego autokaru miejsc dla dzieci i opiekunów starczyło na styk.

Lekceważącą postawą miał wykazać się dyżurny policji, do którego tego dnia zadzwonił jeden z rodziców. Mężczyzna zatroskany o bezpieczeństwo syna, poprosił policję o przyjazd i sprawdzenie zgodności z prawem przed wyruszeniem dzieci na wycieczkę. Dyżurny jednak miał odpowiedzieć, że to niemożliwe by setka dzieci jechała jednym autokarem i polecił rodzicowi by ten na własną rękę sprawdził rozwój sytuacji. Tym samym zignorowano bezpieczeństwo dzieci. Być może „usprawiedliwieniem” był fakt, że tego dnia odbywały się uroczystość związane ze świętem policji i wielu policjantów było zaangażowanych w zabezpieczenie obchodów. Mieszkańcy narzekali na zamknięcie ulic w mieście pod tę okoliczność.

Wracając do zasad bezpieczeństwa w czasie przewozu dzieci. Wystarczyłoby, żeby kierowca poinformował opiekuna dzieci iloma miejscami dysponuje podstawiony autokar. Następnie powinni wspólnie odliczyć wsiadające dzieci. W ten sposób mieliby gwarancję, że więcej dzieci, niż jest to możliwe, nie wsiądzie. Kierowca, na podstawie nowych przepisów, ryzykował odebranie z automatu prawa jazdy. Każdy z nas, kto będzie przewozić większą ilość osób, niż przewiduje to dowód rejestracyjny pojazdu, naraża się na tak dotkliwą karę.

Jednocześnie polecamy rodzicom i organizatorom korzystanie ze strony internetowej, na której można sprawdzić po numerze rejestracyjnym czy autobus ma ważne badanie techniczne, opłacone ubezpieczenie OC, ilość miejsc siedzących i stojących.

https://bezpiecznyautobus.gov.pl/

CZYTAJ  Taksówkarz stał się ofiarą roztargnienia

 

POLECANE NEWSY

Śledź nas w Google News!

Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.

Obserwuj nas w Google News
Subskrybuj
Powiadom o
8 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ktośek
9 lat temu

Skandal ! Gdzie byli kierownicy ?

ryszard ochódzki
9 lat temu

A gdyby tu NAGLE, w przyszłości, autobus zderzył się z TiRem … może od razu z czołgiem T-34…

Bolo
9 lat temu

Policjant który zignorował doniesienie już nie powinien być policjantem

Bella
9 lat temu

A gdzie był kierownik półkolonii/ kolonii ? Przecież to on przede wszystkim odpowiada za bezpieczeństwo każdego uczestnika, ma kontakt z organizatorem od którego dostaje wskazówki co, jak jest organizowane i załatwione – to on odpowiada za organizację każdej atrakcji i czy obiekty na które wchodzą dzieci są bezpieczne.Kierownik kolonii nie pełni funkcji opiekuna grupy.O opiekunach poszczególnych grup (zakładam,że takowe były przy setce dzieci) nie wspomnę, bo jeżeli widzieli, że dzieci z ich grupy nie maja miejsca w autokarze, nie powinni byli się godzić na wyjazd autokaru .Na kursach dla kierowników i opiekunów kolonijnych tego uczą, nawet do znudzenia powtarzają,że „bezpieczeństwo ponad wszystko”,o przewozie dzieci też jest mowa… Jeżeli tego typu widoczne, podstawowe zaniedbania wychodzą na jaw to już widzę ile nieprawidłowości może wyjść przy kontroli kuratorium – jak ktoś zgłosi. Jak widać opieka zostawia dużo do życzenia, oby się nic nie stało, bo szkoda dzieci i ich rodzin. Kursy dla opieki i kierowników powinny mieć większą ilość godzin i określony wiek od 21 roku życia, a nie wpuszczać często małolaty z nowym dowodem, które nie zdają sobie sprawy jaka odpowiedzialność na nich ciąży.

Anna
9 lat temu

A ja bardzo sie ciesze ze są szkoły które organizują półkolonie bo mało jest takich placówek gdzie nauczyciele poświecają swój czas na zorganizowanie zajęć dla dzieci…wiekszośc spokojnie wypoczywa a nie przesiaduje w szkołach… wiele dzieci nie ma szans na zorganizowane wakacje i to jedyna forma ich wypoczynku…a skoro autokary były dwa to w czym problem ?

ostrow24.tv
odpowiada  Anna
9 lat temu

Problem w tym, że nikt sam z siebie nie dopilnował ilości dzieci w pierwszym autokarze. Po drugie problem w tym, że kilka dni wcześniej dzieci jechały w ilości większej niż dopuszcza zdrowy rozsądek.

Ola
odpowiada  Anna
9 lat temu

Nauczyciele poświęcają wtedy swój czas na dodatkowy zarobek. Wtedy wpisują się chętni, którzy albo chcą zabłysnąć u dyrekcji, albo zarobić, albo urlop jest dla nich karą, bo zamiast życia rodzinnego lub towarzyskiego są sfiksowanymi, samotnymi pracoholikami. Każdy normalny nauczyciel bez problemów finansowych czeka z niecierpliwością na swój święty, zasłużony, urlop – zresztą jak każdy inny!!! Nie znam nauczyciela, który MARZY o tym, by w wakacje zorganizować czas swoim lub innym uczniom i to za darmo, zresztą kto normalny w urlopie chce iść do pracy??????????? Droga Anno, jeżeli jesteś gdziekolwiek zatrudniona, to czy jeżeli masz urlop to chodzisz do pracy i to z chęcią? I za darmo?

franek
odpowiada  Anna
9 lat temu

Anno… Każde dziecko powinno mieć swoje miejsce siedzące, a jeszcze jeżeli w autokarze są pasy bezpieczeństwa to jest super. Wyobraź sobie sytuację… dzieci siedzą na kolanach u innych, stoją – autokar hamuje lub ma stłuczkę .. co wtedy się dzieje z dziećmi bez „swojego miejsca”??? Pomyśl trochę dziewczyno jak nie widzisz problemu !!!!!! Dzieci z opisywanej półkolonii widziały bo dzwoniły do rodziców…

8
0
Napisz co o tym sądziszx