Otrzymaliśmy donos, z którego wynikało, że przed budynkiem hali Klubu Sportowego Stal wycięto wiele lat rosnące tuje. Po naocznym potwierdzeniu takiego faktu, zgłosiliśmy sprawę Straży Miejskiej by ta udokumentowała, jako służba mundurowa, stan faktyczny i podjęła dalsze czynności. Te myśli, który kłębiły się z tyłu głowy, że może to ich przerosnąć, niestety stały się faktem.
+
19 sierpnia w godzinach popołudniowych na terenie KS Stal (obecnie terenem zarządza spółka BM Slam Stal), znajdowały się pocięte drzewa i tuje. Drobniejsze znajdywały się w kontenerze na odpady, a grubsze pieńki leżały przed budynkiem hali. Po wykonaniu wstępnej dokumentacji dziennikarskiej, zgłosiliśmy ten temat do Straży Miejskiej, gdyż o tej porze urząd nie pracował, a policja za bardzo nie interesuje się takimi sprawami.
Dyżurny Straży Miejskiej przyjął zgłoszenie i zapewnił, że patrol strażników uda się na miejsce i wykona dokumentację. Wydawać by się mogło, że nie jest to jakaś arcytrudna akcja i z pewnością strażnicy miejscy brali już w niej udział. Najpierw strażnicy mieli problem by zlokalizować pieńki, a gdy już tak sztuka im się udała, pstryknęli kilka fotek. Jak zapewnia komendant Straży Miejskiej, Grzegorz Szyszka, dokumentację przekazano następnego dnia do Urzędu Miejskiego.
Pierwsze opóźnienie wynikało z przekazania do biura podawczego, z którego co jakiś czas przenosi się dokumenty do odpowiedniej urzędowej komórki. Referat Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego stwierdził iż w tej sprawie nie jest kompetentny. Jak twierdzi pani naczelnik Ewa Kasperek, sprawę przekazano do powiatowego Referatu Ochrony Środowiska. Niby budynek znajduje się po sąsiedzku, a korespondencja dotarła dopiero po czterech dniach. Gdy w poniedziałek 24 sierpnia pracownica starostwa powiatowego udała się na miejsce, zastała zagrabioną ziemię, bez śladów wycinki.
W tej sytuacji jedyną dokumentacją, którą dysponuje powiatowy referat Ochrony Środowiska pochodzi od Straży Miejskiej. Sęk w tym, że strażnicy nie wpadli na pomysł by każdy pień sfotografować z przyłożoną miarą, która by udowadniała średnicę ściętego drzewa. Strażnicy zawarli w swojej notatce, że średnica wahała się od 10-13 centymetrów. Urzędnik potrzebuje dokładnych danych, a nie przedziałów „od do”.
Dokumenty urzędowe zawierają informację, że nowo mianowany kierownik obiektu Grzegorz Glubiak (znany dziennikarz sportowy) ocenił wiek tuj na około 9 lat. Dziwnym trafem akurat taka cyfra, ponieważ karze podlega ścięcie drzew starszych niż 10 lat. Jakże on mógł się pomylić skoro od wielu lat relacjonował mecze odbywające się w hali KS Stal. Z naszej dokumentacji wynika, że tuje miały około 30 (TRZYdziestu) lat. Wynika to z liczby słoi na ściętym pniu. Osoba taka ma zarządzać wartym kilka milionów obiektem.
Ile spółka lub osoba decyzyjna za wycinkę powinna zapłacić kary, gdyby dokumentacja spełniała urzędowe kryteria? Średnio 15 tysięcy za drzewko. Wynika to z odpowiednich rozporządzeń i przelicznika. Na zdjęciu wykonanym co najmniej 10 lat temu wynika, że przed halą KS Stal rosło co najmniej 6 drzew, choć jak twierdzi Straż Miejska nawet 11. Daje to kwotę od 90 tysięcy do 170 tys. zł kary za nielegalnie wycięte drzewa. Strażnicy Miejscy dali ciała na taką kwotę. Czy nieświadomie i wynikało to z ich ułomności czy może ktoś miał w tym interes, by gdzieś po drodze zaginęła konkretna dokumentacja?
Jedno jest pewne. Urzędnicy drwili ze strażników miejskich, że Ci nie potrafili posłużyć się miarą, a potrafiłoby to zrobić nawet dziecko. Może pani prezydent powinna przeszkolić Strażników Miejskich na potrzeby wykonywania dokumentacji, bo jak widać kilka dni może doprowadzić do zatarcia śladów. I w ten oto sposób, brak profesjonalizmu (delikatnie rzecz ujmując) poskutkował brakiem odpowiedzialności przez winnych wycięcia drzew, które przez około 30 lat mijali kibice koszykówki.
Dokumentacja Straży Miejskiej:
Fotodokumentacja Straży Miejskiej:
Dokumentacja własna:
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News