Przygotowany przez nas materiał dotyczący sytuacji na cmentarzu przy ulicy Limanowskiego rozzłościł proboszcza ostrowskiej konkatedry. W rezultacie zostaliśmy wyproszeni ze spotkania na temat dostępu do broni palnej, które odbywało się w środę w domu parafialnym.
+
Zachowanie proboszcza Krzysztofa Nojmana od kilku tygodni jest zaskakujące. Najpierw ksiądz umówił się z naszą redakcją na wywiad w sprawie cmentarza przy Limanowskiego. Następnie informował nas za pośrednictwem osób trzecich, że „mamy go nie nachodzić”. Byliśmy jednak umówieni, więc mimo wszystko spróbowaliśmy ponownego kontaktu. Wtedy dowiedzieliśmy się, że proboszcz „nie ma ochoty” z nami rozmawiać. W dalszym ciągu zależało nam jednak na tym, żeby przedstawić problem maksymalnie rzetelnie, więc zwróciliśmy się z prośbą o wypowiedź do kanclerza kurii. Ten bez trudu jej udzielił, był zdziwiony postępowaniem ks. Krzysztofa Nojmana i brakiem chęci dialogu z jego strony.
Proboszcz Nojman najwidoczniej panicznie obawia się krytyki i boi się brać odpowiedzialności za swoje decyzje. Trudno inaczej wytłumaczyć brak chęci rozmowy. W minioną środę uznaliśmy jednak, że w dalszym ciągu warto próbować zmienić jego nastawienie. Tym bardziej, że w domu parafialnym odbywało się naprawdę interesujące wydarzenie. Było nim spotkanie z Jackiem Hogą, prezesem fundacji Ad Arma. Wykład miał odpowiedzieć na pytanie, czy Polacy powinni mieć dostęp do broni palnej. Stwierdziliśmy, że ostrowian, którzy nie mieli czasu zjawić się na nim osobiście, może zainteresować obszerna relacja w naszej telewizji.
Taki pomysł przypadł do gustu również organizatorom z portalu Polonia Christiana. Nie zgodził się jednak gospodarz, ksiądz Krzysztof Nojman, który zakazał nam wstępu. Czego tym razem obawiał się proboszcz, nie mamy pojęcia. Od początku zaznaczaliśmy, że interesuje nas nagranie tylko obszernych fragmentów wykładu. O cmentarz przy Limanowskiego nie zamierzaliśmy nikogo już pytać…
Proboszczowi trzeba jednak przyznać, że jedna rzecz zmieniła się u niego na plus. Zaczął dotrzymywać słowa. Wcześniej zapewniał, że z nami porozmawia, by później się z tego wycofać. Teraz, kolejny raz za pośrednictwem osób trzecich, poinformował nas, że „nie wybaczy nam materiału” i „nigdy nikomu z naszej redakcji nie poda ręki”. Z obietnicy wywiązał się w stu procentach. Bardzo to chrześcijańskie, kiedy duchowny na krytykę odpowiada zemstą.
Nie zamierzamy jednak z tego powodu zaprzestać pojawiania się na spotkaniach organizowanych w domu parafialnym. Rękę proboszczowi również podamy. Wierzymy, że dojdzie z czasem do wniosku, iż „prawdziwa cnota krytyk się nie boi” i zacznie w końcu rozmawiać. W dalszym ciągu deklarujemy chęć współpracy, a wypraszanie nas ze spotkań nie zmieni neutralnego podejścia do proboszcza.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News