Gimnazja – likwidować czy zostawić?

Poziom komentarzy sięga bruku, wypowiadają się Ci, którzy niestety nie znają realiów edukacji. Prawda jest taka że na chwilę obecną jeśli gimnazjum się zlikwiduje to po pierwsze nikt nie bierze pod uwagę że w procesie edukacyjnym w jednym roczniku spotkają się trzy, czyli te dzieci które poszły do SP jako 6 – latki+ dzieci, które będą uczyły się w 7 i 8 klasie szkoły podstawowej oraz te, które opuszczą mury tzw. „wylęgarni zła” i „patologii”, o której pisze się licznie w komentarzach. Nikt z obecnego rządu ani rodziców czy osób wypowiadających się w materiale nie bierze pod uwagę, że przez 16 lat istnienia gimnazjów nauczyciele szkolili się aby pracować z gimnazjalistami, a w momencie kiedy trafią oni do SP to Ci (czyli nauczyciele), którzy odwykli od pewnych zachowań nie będą potrafili się odnaleźć w nowym środowisku i pracować z młodzieżą, która nie jest tymi sprzed 16 lat. Funkcjonuje ona w realiach zupełnie innych niż rozmówcy z epoki komunistycznej, którzy nie znali słowa internet, tablet, itd.
Po wtóre wszyscy komentują istnienie szkół, które w większości Europy istnieją od dawien dawna i nikomu to nie przeszkadza, a nagle widzą tylko ciepłe posadki nauczycielskie. Skoro chcieliśmy być w Europie to dorównujmy jej poziomem.
Po trzecie chcę widzieć spotkanie po 16 latach istnienia gimnazjów takiego 8 – klasisty i 1 – klasisty – w praktyce okaże się, że rodzice będą niezadowoleni tym faktem, ale to pokaże czas.
Po czwarte ale tego już nikt nie bierze pod uwagę to finanse, może lepiej byłoby się zastanowić nad dofinansowaniem szkół, a nie ich likwidacją, gdyż w szkole gimnazjalnej na etacie powinien być psycholog, a w szkołach ostrowskich go nie ma bo nie ma pieniędzy. Powinien być stomatolog, ale go nie ma bo nie ma pieniędzy i wreszcie powinna być higienistka, ale ta pracuje na etat w kilku szkołach bo czego nie – oczywiście pieniędzy, Ale znajdują się one kiedy trzeba coś likwidować, bo podatnicy w tym te darmozjady z ciepłych posadek czyli nauczyciele zapłacą za kolejne błędy partii rządzącej.