Urząd Miasta chce już wkrótce wydawać swoją gazetę, żeby w ten sposób informować mieszkańców o najważniejszych wydarzeniach w Ostrowie. Większość lokalnych dziennikarzy mówi o tubie władzy i krytykuje ten pomysł. Dlaczego?
+
Jednym z głównych krytyków pomysłu władz miasta jest redaktor naczelny Gazety Ostrowskiej Jarosław Wardawy. W programie telewizji Pro-art „Loża bardzo prasowa” powiedział, że władza, która potrzebuje takiej tuby propagandowej za publiczne pieniądze, może być słaba. Zdaniem redaktora takie działanie jest pomyleniem pojęć.
Rzeczywiście, ostrowski magistrat ma w planach wydawanie swojej gazety. Warto jednak zwrócić uwagę, jakie pieniądze są w tej chwili przeznaczane z budżetu promocji miasta na działalność informacyjną Urzędu Miasta w lokalnych mediach, a więc w ostrowskich gazetach czy telewizji kablowej. Stworzenie własnej gazety mogłoby ograniczyć te wydatki do minimum i zdaje się, że ten fakt boli najbardziej ostrowskie środowisko dziennikarskie, które może stracić łatwe źródło zarobku.
Nie dotyczy to tylko wspomnianej Gazety Ostrowskiej, ale także telewizji Proart. Przypomnijmy, że ostrowscy radni podczas ostatniej Sesji Rady Miejskiej wyraźnie zaprotestowali przeciwko przeznaczaniu sporej sumy pieniędzy na program “Ostrów Wielkopolski bliżej mieszkańców”. Z naszych informacji wynika, że rocznie z miejskiej kasy na ten cel może ubywać około 100 000 zł, biorąc pod uwagę dotychczasowe faktury opiewające na kwotę 8 tys. zł miesięcznie. – Powiem szczerze, że kilkakrotnie widziałem ten program w telewizji Pro-Art. Pojawiają się w nim informacje, że coś jest wręczane lub że coś się udało. To jest trochę nudne. Zazwyczaj nie ma tam nic o ważnych problemach. Uważam, że należy się zastanowić, czy wydatkowanie na to tak dużych sum z pieniędzy publicznych jest dobrym pomysłem – tłumaczył wtedy radny Wojciech Matuszczak.
Prezydent Beata Klimek będzie musiała zatem zdecydować, czy chce się narażać na dalszą krytykę ze strony radnych czy też poszukać innego, tańszego sposobu komunikacji z mieszkańcami.
Całe zamieszanie wokół wydawania miejskiej gazety prowadzi do smutnego wniosku na temat ostrowskich mediów, których punkt widzenia zależy przede wszystkim od własnych korzyści. Sam pomysł prezydent Beaty Klimek jest krytykowany na starcie tylko dlatego że ograniczy wpływy redakcjom z naszego miasta. Nikt nie pyta tymczasem o koszty, zawartość czy kształt miejskiej gazety. Być może sama idea nie jest idealna, ale jeśli w ślad za nią pójdą oszczędności w innych pozycjach związanych z promocją miasta, to z całą pewnością mieszkańcy nie będą mieć nic przeciwko takiemu rozwiązaniu.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News