Sporo kontrowersji wzbudził temat nazwy ronda u zbiegu ulic Partyzancka, Zamenhofa i Wolności. Ostatecznie ustalono, że będzie to Rondo ppłk. Jana Kamińskiego, choć byli radni, którzy twierdzili, że nazwy nie należy nadawać w ogóle.
+
Pierwszy z takim wnioskiem podczas ostatniej Sesji Rady Miejskiej wystąpił Alojzy Motylewski. – Brak nazwy pozwoliłby na uniknięcie kontrowersji. Przypomnę, że jeśli jakiś temat trafiał na sesję, to był dopracowany i mieliśmy zgodę w komisji. Takich rozbieżności jak teraz wcześniej nie było. Decydujący głos w przypadku nazewnictwa powinna mieć zresztą rada osiedla. Ta zasada została tym razem zignorowana – wyjaśniał Motylewski.
Bardzo szybko poparł go radny Marian Herwich, który również podkreślił, że radni powinni liczyć się z głosem mieszkańców. A rada osiedla w przypadku wspomnianego ronda dwukrotnie zaproponowała inną nazwę. Jak informowaliśmy w jednym z wcześniejszych materiałów na ten temat, miało to być Rondo przy Gazowni. – Rzadko zgadzam się z kolegą Motylewskim, ale uważam, że tym razem ma rację. Zostaliśmy postawieni pod ścianą. Rada osiedla wystąpiła dwa razy z inną nazwą, a my wymyślamy sobie inną – przekonywał Herwich.
Głos w całej dyskusji zabrał także radny Łukasz Jędrzejak, który zaproponował, żeby w przyszłości „okrągłe” skrzyżowania nie miały nadawanych nazw.
Czy popierają Państwo jego stanowisko? A może radni nadal powinni zajmować się tymi tematami? Jeśli tak, to czy kluczowa powinna być dla nich opinia rady osiedla? Zachęcamy do dyskusji.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News