Z kilkunastu szkolnych obozów, które funkcjonowały w Boszkowie nad jeziorem Dominickim ostał się tylko jeden… ten należący do Zespołu Szkół Technicznych w Ostrowie. I chociaż całkiem niedawno jego przyszłość wydawała się mocno niepewna, to dzięki ludziom wielkiej pasji i finansowemu wsparciu z powiatu, to wyjątkowe miejsca zaczyna swoje drugie życie.
+
W pięknym sosnowym lesie tuż przy jeziorze znajduje się Obóz Młodzieżowy w Boszkowie. Miejsce z wyjątkowym mikroklimatem, które dla wielu pokoleń ostrowian miały ten niedościgniony wakacyjny klimat wypoczynku na łonie natury. Nie zmieniła się przyroda. Woda w jeziorze wciąż jest tu krystaliczna jednak…
Z czasem trochę ulegając modzie na wakacje miejsca zaczęło przegrywać o komercyjnymi ofertami i podupadło. Coraz niższy standard sprawiał, że coraz mniej osób chciało tu przyjeżdżać. Widmo likwidacji ośrodka stało się bardzo realne. Kilka lat temu ratowania tego miejsca i przywrócenia mu dawnej świetności podjęła się grupa nauczycieli z ZST skupionych w ramach Stowarzyszenia Przyjaciół Szkoły ZAP Edukacja z Danutą Połomską na czele.
Sami stanowią kadrę podczas obozów, biorąc odpowiedzialność za wypoczywających. Wspólnie z uczniami swoimi siłami przygotowują obóz do sezonu, wykonują drobne prace konserwatorskie. Wszyscy pracują tu jako wolontariusze nie pobierając wynagrodzenia.
Magdalena Wojtasz zapytana kto jest tym dobrym duchem Boszkowa, najpierw nie chce wymieniać nikogo bojąc się pominięcia kogokolwiek. Po chwili oddaje jednak, że w przywrócenie do drugiego życia ośrodka stała się idee fixe dla Danuty Połomskiej, Małgorzaty Sroki i Marka Błocisza oraz Katarzyny Strzelkowskiej, Krystyny Dąbrowskiej, Doroty Sobczak, Agnieszki Porczyńskiej, Doroty Kieliba czy Anny Tomalak. To oni przyjeżdżają wymieniają się jako opiekunowie i dzięki nim obóz żyje.
Warto w tym miejscu wspomnieć także o Eugeniuszu Buksalewiczu, emerytowanym nauczycielu ZAP-u, który dla Boszkowa poświęca serce i… swój czas od końca maja do września. Jest rezydentem, opiekunem, konserwatorem po prostu wsparciem.
Efekt ich tych ludzi był widoczny od zaraz, ale skala potrzeb przerastała nawet entuzjazm tak licznej grupy. Kluczowe dla dalszego rozwoju był większy zastrzyk gotówki.
– ‘’Wcześniej wiele razy występowaliśmy do starostwa o pomoc dla obozu w Boszkowie. Dopiero obecny Zarząd Powiatu wraz ze Starostą odpowiedział pozytywnie. Pieniądze są ważne, nawet bardzo. Dziękujemy za 50 tys., które dostaliśmy w tym roku akurat w 50 rocznicę istnienia obozu, ale dla nas najważniejsze jest to, że w ten sposób doceniliście naszą pracę, uczniów i nas nauczycieli’’ – powiedziała Magdalena Wojtasz.
Dzięki dofinansowaniu ze Starostwa Powiatowego w Ostrowie udało się odnowić kuchnię, naprawić przeciekający dach stołówki, wybudować nowe toalety. Najpilniejsze potrzeby na najbliższą przyszłość to remont łazienek i pryszniców.
– ‘‘Oprócz tutejszej przyrody, urzekające jest to, co wy robicie dla tych dzieciaków. Wiem, że bez Was Eugeniusz Namysł musiałby zamknąć ten obiekt. Zrobimy wszystko, żeby w przyszłym roku znowu wrócić do Boszkowa z pieniędzmi, bo kiedy widzę ile udało się zrobić i gdy słyszę od dzieciaków, że tu jest tak fajnie, że nie chcą stąd wyjeżdżać, to nie ma dla mnie lepszego argumentu, że warto i trzeba w ten obóz inwestować’’ – powiedział Paweł Rajski Starosta Ostrowski, który odwiedził obozowiczów w Boszkowie.
Dobre wieści i dobra karma wokół Boszkowa znów zaczyna emanować, a dobre wieści roznoszą się szybko. W tym roku wystarczyło zaledwie kilkanaście dni, by chętnymi zapełniły się wszystkie turnusy. Od 1 do 22 lipca wypoczywać tu będą trzy turnusy dzieci i młodzieży, wielu z nich po raz kolejny. W sierpniu przyjedzie kilkuset „pierwszaków’’ na obozy integracyjne, bo jak mówią nauczyciele nie ma lepszej metody poznania się, jak wspólne obozowanie, żeglowanie czy czas spędzony przy ognisku.