Starosta ostrowski Paweł Rajski oraz ksiądz proboszcz z parafii Miłosierdzia Bożego Andrzej Szudra dali się zarazić i rozprzestrzeniają dalej „wirusa”. Obaj panowie mają konta na Facebooku i w natłoku różnych linków weszli na stronę, która zainstalowała im aplikację, a ta rozpowszechnia dalej fałszywe informacje.
+
I tak oto, starosta Paweł Rajski chwalił się iż zakupił na pół roku ubrania dzięki bonom handlowym do sieciówek. Następnie cieszył się, że otrzymał już jeden z markowych telefonów komórkowych, a w między czasie zdradzał kulisy tajemniczej aplikacji umożliwiających podejrzenie kto oglądał nasz profil na Facebooku.
Natomiast ksiądz proboszcz Andrzej Szudra dał się złapać na informację o tragicznym wypadku samochodowym. Niewykluczone, że proboszcz na bieżąco śledzi informacje i sprawdza czy któryś z parafian nie odszedł mimowolnie z jego parafii.
Zagrożenie polega na tym, że ofiara wchodzi na interesujący go link widoczny u kogoś na Facebooku, a następnie sam staje się rozsiewaczem. Dobrze, że oszuści nie łapią na zakazane tematy, bo przypadkiem byśmy się dowiedzieli o czyichś niezbyt normalnych zainteresowaniach.
Ponad 3 godziny zajęło staroście usunięcie zaraźliwej aplikacji. Z naszych informacji wynika, że nie pomógł mu żaden z urzędników, a jeden z życzliwych przedsiębiorców.
Jak się przed tym chronić? Zanim klikniemy w jakikolwiek link na Facebooku zwróćmy szczególną uwagę na to co wyświetla się pod imieniem i nazwiskiem osoby udostępniającej. Nasze podejrzenia powinny wzrosnąć gdy zobaczymy, poza czasem i miastem publikacji, cokolwiek innego typu: „weryfikacja”, „HTC-sense”, „iPhoto”. Dopuszczalne są nazwy „Twitter”, „Youtube” itd.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News