Niesamowite wydarzenie miało miejsce w sobotę. Wyremontowany budynek, z kredytu mieszkańców, został oficjalnie „otwarty”. Zorganizowano to w formie dużej uroczystości. Pojawili się przedstawiciele senatora, ministra w kancelarii prezydenta, przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego, pani prezydent, urzędnik ze starostwa, kilku radnych miejskich i pewnie jeszcze ktoś się znalazł w tym zacnym gronie.
+
Chwila to wyjątkowa. Otóż oddano do użytku budynek, które połowicznie wyremontowano. Owszem. Z zewnątrz wygląda nieźle. Smaczku dodają kolorowe doniczki z kwiatami. W środku zmodernizowano sieć teleinformatyczną, ale… nie wymieniono pionów, co może się skończyć pęknięciem rury i zalaniem mieszkań. Ponadto odgrodzono połowę budynku od otaczających go terenów, nie zadbano o zabezpieczenie fundamentów przed wilgocią co już widać poprzez pojawiającą się wodę w piwnicy.
Termomodernizacja to nie tylko ocieplenie budynku. Należy również wymienić kaloryfery. Nie udrożniono i nie dostosowano wentylacji co najpewniej skończy się „poceniem” ścian. Nie skorzystano z żadnego dofinansowania, tym bardziej, że jest to historyczny budynek.
Trudno uwierzyć, żeby mieszkańcy płacili tyle samo miesięcznych opłat. Organizatorzy akcji, wybrani przez mieszkańców, twierdzą, że opłaty nie wzrosną. Przedstawiciel Spółdzielni Mieszkaniowej twierdzi, że na termomodernizacji można zyskać do 20%. Czy ktoś poniesie konsekwencje za zawilgocenie ścian lub niewystarczające obniżki opłat?