Młodzież piła w mieszkaniu. Interweniowały służby

też piłam jak miałam 14 lat z rówieśnikami i 10 lat później mogę powiedzieć, że żadna patologia ze mnie nie wyrosła, nigdy mi ani nikomu z otoczenia się nic nie stało (wzywanie karetki do tzw. „zalegania” to nadgorliwość, może dzieciak wymiotujący do muszli klozetowej to widok godny pożałowania ale nie interwencji lekarzy…). Głupie rzeczy dzieciaki robią ale poważnie nie wymaga to interwencji służb i pogotowia, jakby ich zostawić samych sobie to same by w końcu przystopowały poznając przykre konsekwencje strucia się, nauczyłyby się na wlasnych błędach. W sytuacji interwencji sąsiadów, którzy nie są żadnym autorytetem i policji, która będzie się jawiła jako opresor, dzieciaki tylko czują się zgnębione, buntują się i będą dalej chlały „na pochybel społeczeństwu”…

Nauczyciel gimnazjalny winien mieć po tak durnym wpisie sprawdzone ip i winna do niego zapukać policja po czym powinno się go wywalić na zbity pysk z tego wykonywanego zawodu jakim trzeba być matołem by tak argumentować taki incydent młodocianych brak słów

Jeżeli ci nieletni byli uczniami podstawówki, to się zgodzę, że trzeba było interweniować, ale jeżeli byli już gimnazjalistami, to interwencja była wg mnie naruszeniem miru domowego.