Na początku lutego 2017 r. odnotowano pacjentów zakażonych wirusem żółtaczki typu A. Jest to bardzo groźna odmiana tego wirusa, który atakuje głównie wątrobę. Pacjenci trafili do szpitali zakaźnych w Kaliszu, Koninie i Poznaniu. Na ten moment potwierdzonych jest 13 osób z Ostrowa Wlkp. i 4 z Krotoszyna. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pierwotnym źródłem zakażenia były kontakty homoseksualne.
+
Pierwsza osoba mająca rozsiewać groźnego wirusa jest mieszkańcem Krotoszyna. Od niego zaraziło się troje członków rodziny. Krotoszynianin wszedł w intymne relacje z ostrowianinem zatrudnionym w jednej z dużych restauracji. Ostrowskie przypadki zakażeń tym wirusem wskazują na cztery punkty gastronomiczne, z czego jeden serwujący Kebab – jednak żaden z pracowników tych punktów, poza pierwszym ostrowskim zakażonym, nie był chory na zółtaczkę typu A.
Do przenoszenia wirusa na nowe ofiary dochodzi przez tzw. „brudne ręce”, rzadziej przez ślinę. Dlatego jeżeli ktokolwiek miał kontakt z osobą zarażona, drogą kropelkową, dotykał tych samych miejsc – mógł również się zarazić. Na co dzień ten wirus nie występuje w Polsce. Z badań wynika, że przywożą osoby wypoczywające/pracujące/mieszkające w krajach azjatyckich typu Tajlandia, Bangladesz.
Zarażony trafiając do szpitala, najczęściej miesiąc od zakażenia się, wpada w poważny stan chorobowy. Wiele zależy od wytrwałości jego organizmu, a zwłaszcza wątroby, która przez kilka dni narażona jest na zintensyfikowane działanie wirusa.
Jakie objawy powinny zwrócić naszą szczególną uwagę? Bardzo złe samopoczucie, problemy gastryczne, a w dalszej kolejności m.in. żółciejąca twardówka oka, mocz w kolorze piwnym czy jasny stolec.