Ostrowscy ratownicy medyczni przyłączyli się do ogólnopolskiego strajku. Żądają oni lepszego traktowania, a przede wszystkim wyższych zarobków. Ostrowskie karetki zostały oklejone materiałami protestacyjnymi. Sama akcja ma charakter ostrzegawczy i dla pacjentów nie będzie w żaden sposób odczuwalna.
+
Ratownicy medyczni oczekuję takich samych podwyżek jakie otrzymały pielęgniarki. Te wywalczyły aż 1600 zł podwyżek w ciągu kilku lat. Ale w rzeczywistości to tylko 920 zł o czym piszemy dalej. Jak to wygląda w praktyce?
Obecnie ratownicy medyczni są zatrudniani na dwa sposoby:
Na etacie – tu zarabiają 1850 – 2000 zł brutto + dodatek za nocki i święta. Daje to wynagrodzenie rzędu 1850 zł (nowo zatrudnieni) – ~2300 zł na rękę z długim stażem.
Na kontrakcie – tutaj wynagrodzenie jest płacone na podstawie wypracowanych godzin poprzez wystawianą fakturę VAT. Stawka za godzinę wynosi od ~20 zł dla ratowników zatrudnionych jeszcze w innych placówkach medycznych na etacie. Do 21 zł/h dla ratowników pracujących tylko w ZZOZ w Ostrowie Wlkp. Wykupują też roczne ubezpieczenie 300-400 zł oraz 100-150 zł miesięcznie za możliwą niezdolność do pracy. Muszą też zapewnić sobie własne ubranie czy koszty szkoleń.
Z oficjalnego przekazu dowiadujemy się, że: „Obecnie wielu z nas pracuje na kontraktach lub umowach śmieciowych, zarabiając bez nadgodzin poniżej 2 tysięcy złotych. Dlatego wielu ratowników pracuje po 400 godzin miesięcznie, biorąc odpowiedzialność za ludzie życie i zdrowie” – komentował protest Wojciech Kornaszewski, ratownik medyczny, radny miejski Platformy Obywatelskiej.
To teraz szybka matematyka.
Ratownik pracujący na kontrakcie po 400 godzin miesięcznie zarobi 8 tysięcy złotych. Od tego musi odjąć składki zusowskie wynoszące ~1200 i pozostanie mu 6800 zł. Tę kwotę pomniejszamy o 1224 zł i dostajemy pensję netto aktywnego godzinowo ratownika: 5574 zł. Czyli wychodzi na to, że Wojciech Kornaszewski pobawił się liczbami nie przedstawiając realnych zarobków.
Dodatkowo nasi informatorzy przekonuję, że nie ma żadnego ratownika, który harowałby przez 400 godzin. Zdarzają się tacy, co wypracowują 260 godzin zamiast 160 ustawowych.
Ratownicy oczekują podwyżek na poziomie tych, które otrzymują pielęgniarki. Rząd szumnie ogłosił wzrost pensji o 1600 zł. W praktyce oznacza to tyle, że jest to kwota brutto brutto. Czyli wliczono w nią nie tylko koszty składek ponoszonych przez pracownika, ale także pracodawcę. A zatem z każdych 400 zł przekazanych szpitalowi przez NFZ, pielęgniarki dostaną 230 zł. To mnożymy razy cztery i dostajemy 920 zł zamiast 1600 zł.
Rząd proponuje ratownikom podwyżki 2×400 zł rocznie według powyższego schematu „brutto brutto”. Protestujący domagają się godnego życia z jednego etatu. Jeżeli ich oczekiwania nie zostaną spełnione, zapowiadają przejście na ostrzejsze formy protestu typu głodówka, a nawet masowych zwolnień, a to już jest narażaniem pacjentów na utratę zdrowia i życia.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News