W poniedziałek przed godziną 16:00 jeden z kupujących w pobliskim markecie przy ul. Strzeleckiej zauważył dwóch mężczyzn. Obaj wyglądali na pijanych. Jeden z nich wsiadł za kierownicę Skody Fabii i ruszył w stronę Koziego Borku. Mieszkaniec zadzwonił na policję i poprosił o sprawdzenie kierowcy na zawartość alkoholu.
+
Gdy patrol policji dotarł do zaparkowanej przy lasku Skody, mężczyźni już otworzyli opakowania dopiero co zakupionego alkoholu. Pasażer pił piwo, w aucie natomiast było kilka puszek z piwem, butelki wódki i sok na popitkę.
Mężczyźni nie chcieli opuścić samochodu. Na wsparcie dotarł drugi radiowóz. Policjanci w końcu namówili mężczyzn do dobrowolnego opuszczenia auta. „Panie. I tak to już nic nie zmieni” – przekonywał jeden z funkcjonariusza. „Właśnie. Niech Pan wyjdzie” – wtórował drugi. Na co kierowca po wyjściu z auta odpowiedział: „Ty się nie odzywaj!”.
Policjanci trzymali już mężczyznę za ręce i próbowali nakłonić go do zakucia w kajdanki z tyłu ciała. „Nie. Nie kujcie mnie. Proszę. Ja będę grzeczny. Ja będę grzeczny” – zmienił swą postawę kierowca Skody.
Po chwili był już zakuty w kajdanki. Taki sam los spotkał pasażera. Kierowcą okazał się mieszkaniec Jarocina, a pasażerem mieszkaniec Ostrowa Wlkp., którego jarocinianin odwiedził. Kierowca Skody informował policjantów, że już przebywał w więzieniu.
Ostatecznie zatrzymany kierowca przekonywał funkcjonariuszy, że zaczął pić dopiero zaparkowania auta. Czy mówił prawdę, wykażą to dopiero wyniki badań krwi, którą od niego pobrano.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News