W piątek do Biura Rady Miejskiej Ostrowa Wlkp. wpłynął wniosek o odwołanie przewodniczącego Jarosława Lisieckiego. Pod dokumentem podpisało się 12 radnych. Według prawa, przewodniczący powinien zwołać nadzwyczajną sesję w przeciągu 7 dni od dnia wpłynięcia wniosku.
+
Obecna kadencja radnych miejskich zaskakiwała roszadami politycznymi. Początkowo większość w radzie stanowiła grupa radnych z Klubu Radnych Platformy Obywatelskiej. Od pierwszych dni przeprowadzali zmasowane ataki na urzędującą prezydent Beatę Klimek, stojącą po drugiej stronie politycznego stołu. Rok temu doszło do niespodziewanych przetasowań. Jarosław Lisiecki, Lech Topolan i Marek Śliwiński zostali wydaleni z szeregów PO. Tym samym oficjalnie przeszli na stronię prezydent Klimek, a formacja Platformy Obywatelskiej oficjalnie utraciła większość w radzie miejskiej.
Niedawno ze struktur Przyjaznego Ostrowa wystąpił Alojzy Motylewski, który zakończył polityczną przyjaźń z Beatą Klimek. Tym samym ten radny został języczkiem u wagi. W ostatnim czasie doszło do porozumienia pomiędzy nim, a opozycyjnymi radnymi. Na początek planowana jest zemsta na politycznym zdrajcy Jarosławie Lisieckim, który nie stosował się do dyscypliny partyjnej PO i głosował tak jak pragnęła prezydent miasta Beata Klimek. Z tego powodu ma zostać odwołany na najbliższej sesji. Czy tak się stanie? Niekoniecznie.
Możemy spodziewać się kolejnych ruchów atakujących i obronnych, które każda ze stron szachowego pojedynku z pewnością przygotowała.
Jarosław Lisiecki słynął z bycia zabójcą demokracji…