Gdy cała Polska z zapartym tchem śledziła poszukiwania złotego pociągu w Wałbrzychu, ostrowscy urzędnicy odnaleźli go w grodzie nad Ołobokiem.Trzeba przyznać, że odkrywczość (lub jej brak) naszych urzędników zasługuje na szczególną uwagę. Wysłali lokomotywkę na remont do jednej z firm. Ma on pochłonąć aż 180 tysięcy złotych. Tymczasem jedna z firm posiada na sprzedaż już odremontowane kolejki za maksymalnie 50 tysięcy złotych. A zatem mówimy o ozłoceniu naszej lokomotywki/ogołoceniu budżetu na jakieś 100 tysięcy złotych!
+
Dociekliwi ostrowianie znaleźli ogłoszenie jednej z firm z Sanoka, która przejęła lokomotywki jeżdżące dotychczas w jednej z rafinerii. Wymieniono w nich silnik na kwotę 10 tys. zł oraz wstawiono nowe hamulce, nowe akumulatory. Zamontowano nową instalację, przeprowadzono remont podwozia, a także wyśrutowano, po czym pomalowano podkładem, a następnie farbą nawierzchniową.
Przedsiębiorca posiada również lokomotywki w cenie 20 i 40 tysięcy netto. W sumie 11 sztuk. Mało tego, przedsiębiorca był gotów wziąć naszą kolejkę w rozliczeniu!
Przypomnijmy, że remont ostrowskiej kolejki został sfinansowany z budżetu obywatelskiego. Kwota 180 tysięcy ma pokryć remont kolejki i tylko jednego wagoniku. Jeden z urzędników pragnących zachować anonimowość stwierdził, że zadanie dotyczyło REMONTU kolejki, a nie jej zakupu. Heloł! Czy dla ostrowian ma to znaczenie czy będzie identyczny egzemplarz czy taki sam, ale 3 razy tańszy? Pewnie dzięki oszczędności można by wyremontować drugi wagon osobowy.
No ale żaden z urzędników, sprawdzających projekt obywateli, nie wpadł na pomysł zaoszczędzenia znacznej kwoty. Być może pokoje, w których zasiadają są zbyt ciasne i ograniczają kreatywność. Może powietrze z ostrowskim smogiem zbyt wolno się wymienia? Do tematu powrócimy.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News