Mateusz Ponitka, kapitan reprezentacji Polski w koszykówce wziął udział w konferencji prasowej, w której odniósł się do kontrowersji powstałych w związku z jego grą dla rosyjskiego klubu, podczas gdy toczy się wojna w Ukrainie.
Cieszę się bardzo, że jestem w Polsce. Dziękuję mojej żonie, bo mnie wspiera i dzięki niej jestem kim jestem. Dziękuję agentowi, a także prezesom PZKosz – Radosławowi Piesiewiczowi i Grzegorzowi Bachańskiemu. Jestem przeciwny agresji rosyjskiej na Ukrainę. Wojna to ogromne zło, nie powinno do tego dojść. Wspieram mentalnie i – na ile się da – materialnie Ukrainę. Wyrażam pełną solidarność z tym krajem. Państwo, które jest niezależne, powinno niezależne pozostać. Ludzie giną i cierpią, mam nadzieję, że jak najszybciej ta wojna się zakończy. To trudny czas dla nas wszystkich.
Od początku wojny byłem zdeterminowany, aby znaleźć sposób na rozwiązanie kontraktu. Był on gwarantowany na 3 lata, to oznacza, że były w nim pewne zapisy. W momencie, gdy nastąpił konflikt zbrojny, w Petersburgu sytuacja była dziwna, na pewno nie bezpieczna. Wewnątrz zespołu rozmawialiśmy z klubem. Chcieliśmy powrócić do naszych domów, czuliśmy też odpowiedzialność za nasze rodziny. Bezpieczeństwo mojej żony, dziecka i teściowej było dla mnie najważniejsze. Kluczowa była ewakuacja mojej rodziny. Każdy dzień przynosił nowe scenariusze, niepewna była sytuacja z Euroligą i ligą rosyjską. Każdy z nas dowiadywał się co chwilę czegoś nowego. 28 lutego, jako zawodnicy, podjęliśmy decyzję, że wyjeżdżamy, klub na to przystał.
Oczekiwano, że po wznowieniu rozgrywek, wrócimy też do gry. Konflikt cały czas narastał. Cały czas szukaliśmy sposobu, odbywaliśmy rozmowy na temat rozwiązanie kontraktu. Później musiałem wrócić do Rosji, zagraliśmy w meczu z CSKA Moskwa. Sytuacja kontraktowa nie była klarowna. Miałem obowiązek stawienia się w klubie, to mogło wpłynąć na dalsze moje losy. Widać było jednak, że psychicznie nie jesteśmy w stanie pewnych rzeczy przeskoczyć. Rozmawiałem po meczu z CSKA na ten temat z trenerem i generalnym menedżerem. Powiedziałem, że nie jestem w stanie udźwignąć obowiązków względem klubu, chciałem po raz kolejny usiąść do rozmów. Kontrakt był obustronny, nie mogłem odejść bez żadnych konsekwencji. Doszliśmy w końcu do punktu, w którym klub wyraził zgodę na rozwiązanie kontraktu. Staraliśmy się znaleźć najlepsze rozwiązanie. Cieszę się, że klub zrobił ukłon w moją stronę, a rodzina jest bezpieczna.
Radosław Piesiewicz, prezes Polskiego Związku Koszykówki: Po ludzku cieszę się, że Mateusz jest z nami. Determinacja Mateusza w dążeniu do rozwiązania kontraktu była bardzo duża. Byliśmy z nim w stałym kontakcie, wie, że mógł na nas liczyć. Prezes Grzegorz Bachański udał się do siedziby FIBA, aby lobbować w sprawie wykluczenia członkostwa Federacji Rosyjskiej w FIBA. Zarząd m. in. w tej sprawie zbierze się 25 marca. Mateusz zachował się odpowiedzialnie, bezpieczeństwo rodziny było dla niego na pierwszym miejscu. Polak w Rosji to nie jest dzisiaj coś naturalnego. Wszyscy sprzeciwiamy się temu, co dzieje się w Ukrainie, wszyscy staramy się pomagać. Jeśli jako federacja przyczyniliśmy się to tego, że Mateusz jest z nami, to tym bardziej się cieszę.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News