18 godzin i 35 minut. 2310 pięter. 52 515 schodów. Ponad 8848 metrów w pionie – tyle, ile mierzy Mount Everest. Brzmi jak szaleństwo? Dla Mariusza Wołowicza, nauczyciela wychowania fizycznego z Ostrowa Wielkopolskiego, to rzeczywistość!
W ten weekend podjął się ekstremalnego wyzwania, startując w EVEREST RUN – morderczym biegu po schodach warszawskiego biurowca Skyliner. Celem zawodników było pokonanie tylu pięter, ile wynosi wysokość najwyższej góry świata. Mariusz Wołowicz dokonał tego w czasie 18 godzin i 35 minut, zajmując 55. miejsce na 295 startujących!
Nie tylko wynik, ale walka ze sobą!
Choć wynik w klasyfikacji generalnej jest imponujący, dla naszego bohatera nie to było najważniejsze. Jak sam podkreśla:
„Walka ze sobą, swoimi słabościami, kapiący pot z nosa, czas na przemyślenia – o to chodzi!”
Zmagania rozpoczął w sobotę o 9:30 rano, a na „szczyt” Everestu dotarł o 4:10 nad ranem w niedzielę. Niezłomna determinacja, walka z bólem i zmęczeniem – to było prawdziwe wyzwanie!
Wspaniała organizacja i motywacja
Mariusz nie szczędził pochwał dla organizatorów, którzy zadbali o doskonałe warunki i doping, napędzający zawodników do dalszej walki.
„Ich postawa, zaangażowanie i doping powodowały, że nogi same dalej wchodziły!” – podkreślił z uznaniem.
Sportowa inspiracja – nie tylko dla siebie!
Wołowicz nie tylko sam podjął się tego niezwykłego wyzwania, ale również zmotywował innych! Namówił do startu swojego ucznia – Piotra z IV klasy technikum, który również ukończył bieg, wspierany przez swojego tatę!
„Gratuluję sobie, wszystkim uczestnikom… i Piotrkowi – szacun Młody!” – napisał po biegu.
Czy wróci tam za rok?
Po tak intensywnym wysiłku można by pomyśleć, że Mariusz Wołowicz na długo zapomni o schodach. Nic bardziej mylnego! Już teraz zapowiada, że za rok spróbuje ponownie!
„Świetna impreza! Świetna i profesjonalna organizacja pewnie wpłyną na to, że za rok spróbuję znowu tam być!”
Everest Run – wyzwanie dla ultrasów!
EVEREST RUN to wydarzenie dla prawdziwych twardzieli – osób, które nie boją się wyzwań i pragną przekraczać własne granice. Jak mówi nasz bohater:
„Świetna 'wynora’ dla ultrasów! Polecam!”
Gratulacje dla Mariusza Wołowicza i wszystkich, którzy podjęli się tej niesamowitej walki! To kolejne doświadczenie, które pokazuje, że niemożliwe nie istnieje!
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News