W środę wieczorem odbyło się zebranie działaczy, głównie sponsorów, skupionych wokół klubu ŻKS Ostrovia. Mieli podjąć decyzję odnośnie startów drużyny w sezonie 2016. Decyzji, której wyczekują ostrowscy kibice wciąż jednak nie ma.
+
Po złożeniu sprawozdania finansowego przez byłego prezesa Mirosława Wodniczaka, nowi działacze nie są nastawieni optymistycznie. Do spłacenia pozostaje 700 tysięcy złotych. Mirosław Wodniczak stwierdził w wywiadzie dla Sportowych Faktów, że jest to dług, który odziedziczył po poprzedniku Arturze Bielińskim. Jest to sprzeczne ze słowami, które padły w lutym 2014 roku w czasie prezentacji drużyny. Wodniczak oznajmił kibicom, że klub pospłacał wszystkie dotychczasowe zobowiązania. – „Zeszły sezon zaczynaliśmy z dużym minusem. (…) Klub na dzisiejszy dzień nie ma żadnego zadłużenia.” Trudno nie odnieść wrażenia, że ktoś sobie kpi z kibiców lub po prostu kłamie.
Wśród nowych działaczy nie ma lidera, który byłby zdecydowany pokierować klubem w przyszłym sezonie. Na wczorajszym spotkaniu podjęto decyzję, że następne spotkanie odbędzie się w przyszłym tygodniu. Dotychczasowi sponsorzy dali sobie czas na rozważenie plusów i minusów wynikających z pełnego zaangażowania się w działalność klubu. Mają oni świadomość, że żaden z poprzednich prezesów nie kończył bez afery. Zastanawiają się czy jest im to potrzebne by być na świeczniku i firmować swoim nazwiskiem klub, w tych trudnych, dla polskiego żużla, czasach.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News