Kibice twierdzący, że są z Ostrowa Wlkp. zostali pobici przed stadionem Śląska Wrocław. O całej sytuacji jeden z pokrzywdzonych poinformował wrocławskie media oraz klub Śląsk Wrocław. Co istotne, zaatakowana grupa od dłuższego czasu kibicowała wrocławskiej drużynie i nie należy ich kojarzyć z Fan Clubem Lecha Poznań mieszczącym się w Ostrowie Wlkp. O całej sytuacji piszą takie media jak Gazeta Wyborcza czy Radio Eska na swoich stronach. Oto obszerne fragmenty listu:
+
„Nazywam się Wojciech, pochodzę z okolic Ostrowa Wielkopolskiego i z grupą 7 znajomych wybrałem się na inaugurację ligowej Ekstraklasy do Wrocławia. Osobiście byłem na meczach Śląska blisko 30 razy (…). Kupiliśmy bilety przez internet, wydrukowaliśmy je w domu.
Jednak to co spotkało nas w piątek przeszło najśmielsze oczekiwania. Przed bramami stadionu czekała grupa 30-40 „kibiców”. Stojąc w kolejce do sprawdzenia biletów i dowodów tożsamości, ostatnich dwóch chłopaków zostało zaczepionych przez tą bandę. Zaczęli popychać i wypytywać skąd jesteśmy. Jeden z młodszych chłopaków, nie zdając sobie sprawy z sytuacji odpowiedział, że z Ostrowa Wielkopolskiego. Wtedy został uderzony dwukrotnie w twarz, a kiedy się przewrócił został kilkukrotnie kopnięty w plecy. Od razu został otoczony i wypchnięty od bram. (…) A „herszt” tej bandy wbiegł na stadion przez nikogo niepokojony (!!!) i kopiąc wypychał z terenu obiektu, wykrzykując różne hasła o nas. Szybko się oddaliliśmy od bram stadionu.
Brak reakcji ochrony
(…) Całej sytuacji nie widziała lub nie zareagowała Policja, a zupełną ignorancją popisała się ochrona stadionu, która widząc to wszystko nie zrobiła nic. Zupełnie. Całkowity brak reakcji na takie zachowanie. Jeden z ochroniarzy na pytanie, dlaczego nie możemy wejść, odpowiedział: „A co ja mam zrobić?”?.
Na dalszą dyskusję nie było czasu. Nie mieliśmy żadnych emblematów klubu z Poznania czy jakiegokolwiek innego, ubrani byliśmy jak wielu innych zwykłych ludzi idących na ten mecz. Wielu znajomych, także z Ostrowa, bez problemów weszło na stadion. Nie prowokowaliśmy, czekaliśmy jedynie na swoją kolej do sprawdzenie biletów. Chcieliśmy obejść stadion i z drugiej strony zrealizować bilety, za które przecież zapłaciliśmy. Z drugiej strony stała taka sama banda „kibiców”. Nie weszliśmy zatem wcale na stadion, nie obejrzeliśmy meczu, a zostaliśmy jeszcze obici przy bierności służb mających zapewniać nasze bezpieczeństwo podczas imprezy.
Jak pisałem na początku, byłem blisko 30 razy na meczu Śląska na tym stadionie. Spotkało mnie takie coś pierwszy raz. Ale chyba o jeden raz za dużo. (…) Zawsze atutem był łatwy i szybki dojazd, przystępne ceny biletów i miła atmosfera. Zastanowię się jednak teraz kilkukrotnie, zanim podejmę kolejną próbę wejścia na mecz.(…)
Myślę, że klub WKS Śląsk Wrocław zdecydowanie nie chce mieć jeszcze mniejszej frekwencji na stadionie. Jednak takie sytuacje z pewnością nie pomogą jej podnieść” – czytamy w liście.
Skontaktowaliśmy się z panem Wojciechem, który poinformował media o incydencie. Na pytanie dlaczego poszkodowani natychmiast nie poinformowali o wszystkim policji oraz służb ochrony odpowiedział: – Chcieliśmy obejść stadion, aby móc wejść z drugiej strony. Ale wyruszyła za nami grupka tych osób, która stała przed bramą. Zatrzymaliśmy się przed rondem, na końcu parkingu. Jednak zobaczyliśmy, że dalej idą za nami. Wszystkim przeszła ochota na oglądanie tego meczu, w obawie o swoje bezpieczeństwo. Dlatego pospiesznie odjechaliśmy z tego miejsca – tłumaczy pan Wojciech i dodaje, że Śląsk już zgłosił się do niego.
– Przedstawiciele klubu kontaktowali się. Podeszli do sprawy bardzo rzeczowo, pytali o szczegóły, mogące ułatwić sprawdzenie zapisu wideo, przybliżony czas zajścia, wyrazili ubolewanie całą sytuacją – mówi pan Wojciech.
Nieoficjalnie, w bardzo wiarygodnych źródłach „Wyborcza” ustaliła, że na monitoringu widać, iż grupka ludzi czekająca na wejście na stadion, została zaatakowana przez kilku bandytów. Jeden z nich po swoim agresywnym ataku bez problemów wbiegł później na teren stadionu.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News