Za nami mecz z Treflem Sopot. Tak, jak można było się spodziewać emocji nie brakowało. W środowy wieczór prowadzenie zmieniało się, jak w kalejdoskopie. Nasz zespół udźwignął presję, która nad nim była. W efekcie sięgnęliśmy po niesamowicie ważne zwycięstwo 90:86.
+
Środowy mecz rozpoczęliśmy w dobrym stylu, prowadząc 11:4 po pięciu minutach gry. Później do głosu doszli rywale. W zespole Trefla udanymi akcjami popisywał się Jermaine Love, który miał wsparcie w Filipie Dylewiczu. Nasza drużyna zaczęła popełniać błędy. To wszystko sprawiło, że sopocianie w II kwarcie mieli nawet 9 punktów przewagi. Jeszcze jednak przed przerwą potrafiliśmy odrobić straty. Po 20 minutach gry był remis 36:36.
Po zmianie stron dawka emocji była jeszcze większa. W III kwarcie świetna gra Tomasza Ochońki sprawiła, że prowadziliśmy 51:47. Później prowadzenie zmieniało się kilkukrotnie. W 32 minucie było 70:63 dla gości, ale przez cztery kolejne minuty nasza drużyna zdobyła 17 punktów, tracąc zaledwie 4. Dzięki temu w 36 minucie prowadziliśmy 80:74, ale sopocianie odpowiedzieli błyskawicznie. Dwie minuty przed końcową syreną było 81:80 dla Trefla. W ostatnich fragmentach kibice ponownie zostali rozgrzani do czerwoności. Tym razem kluczowe momenty spotkania należały do naszych zawodników. To wszystko sprawiło, że zanotowaliśmy niesamowicie ważny sukces 90:86. – Chcę pogratulować naszym zawodnikom tego zwycięstwa. Za nami bardzo trudny okres. Przegraliśmy kilka meczów. To nie było w naszych planach, ale to doprowadziło do nerwowej sytuacji. Pojawiła się presja. Potrafiliśmy jednak znaleźć drogę do zwycięstwa. to mnie bardzo cieszy – mówił na konferencji prasowej trener Emil Rajković.
BM SLAM STAL – Trefl Sopot 90:86 (14:18, 22:18, 25:26, 29:24)
BM Slam Stal: Aaron Johnson 20, Adam Łapeta 16 (11 zb), Tomasz Ochońko 14, D.J. Richardson 12, Jure Skifić 8, Grzegorz Surmacz 7, Mateusz Kostrzewski 5, Michał Chyliński 4, Łukasz Majewski 2, Kevinn Pinkney 2.
Trefl: Jermaine Love 22, Filip Dylewicz 19, Jakub Karolak 14, Steve Zack 10, Nikola Marković 10, Piotr Śmigielski 10, Łukasz Kolenda 1, Michał Kolenda 0, Marcin Stefański 0.
Mamy dla Was znakomity świąteczny prezent. Pod choinkę dla wszystkich fanów BM Slam Stal. Marc Antonio Carter ponownie zawodnikiem naszej drużyny! Amerykanin podpisał kontrakt do końca obecnego sezonu. Do Ostrowa przyleci na początku stycznia. – To były długie negocjacje, ale najważniejsze, że zakończyły się podpisem Marca – mówi Paweł Matuszewski, prezes BM Slam Stal.
Wielokrotnie już udowodniliśmy i pokazaliśmy, że dla naszego klubu nie ma rzeczy niemożliwych. Są plany, są marzenia, są cele. Stopniowo, krok po kroku dążymy do ich realizacji. Od 2015 roku można mnożyć przykłady skutecznego działania, pokonywania kolejnych barier i trudności. Tak właśnie było z zakontraktowaniem Marca Antonio Cartera. To były trwające ponad dwa miesiące negocjacje. To były trudne i jakże ciężkie rozmowy prowadzone przez prezesa Pawła Matuszewskiego. Ich finał jest jednak znakomity. Marc Antonio Carter ponownie zakładać będzie żółto-niebieską koszulkę.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News