-Dziękuję kibicom za gorące przyjęcie. To bardzo miłe. Żałuję jednak, że nie udało nam się dzisiaj wygrać – mówi Marc Antonio Carter, który w niedzielę zanotował ponowny debiut w naszych barwach. W spotkaniu z AZS-em Koszalin spędził na parkiecie 27 minut. Zdobył 14 punktów, trafiając 6 z 14 rzutów z gry.
+
-Szkoda, że mój pierwszy mecz nie zakończył się sukcesem – mówi nam Marc Antonio Carter. – Taki jednak jest sport. Są wzloty i upadki. My dzisiaj nie graliśmy najlepiej. Zabrakło dobrej obrony. Rywale widzieli dla siebie szansę. Potrafili to wykorzystać. Nam dzisiaj nie szło zarówno w obronie, jak i w ataku. Tak naprawdę nie możemy być zaskoczeni porażką. My dzisiaj nie graliśmy dobrze.
-Kiedy rozwiązałem kontrakt na Litwie to miałem różne opcje i możliwości. Były propozycje z różnych klubów i krajów, ale sam wtedy postanowiłem, że potrzebuję trochę czasu. Musiałem porozmawiać z moją żoną. Poza tym w okresie świątecznym chciałem być z moją rodziną. Dlatego od razu po wyjeździe z Litwy przekazałem moim agentom, że do gry powrócę dopiero na początku nowego roku. W międzyczasie sporo rozmawiałem z prezesem Pawłem. On był bardzo zdeterminowany, żebym wrócił do Ostrowa. Przedstawił mi ciekawą propozycję, którą ostatecznie przyjąłem.
-Ciesze się, że tutaj jest ponownie. Ten poprzedni sezon był dla nas świetny. Osiągnęliśmy sukces, ale to już jest przeszłością. Teraz przed nami jest wiele pracy, żeby znów mieć powody do radości. Na pewno nie będzie łatwo. To dla nas wszystkich kolejne duże wyzwanie. Musimy być gotowi, żeby temu sprostać. Mamy ciekawy zespół z potencjałem. Teraz trzeba dalej ciężko pracować, żeby wygrywać. Kibicom w Ostrowie dziękuję bardzo za to gorące przyjęcie. To dla mnie bardzo ważne.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News