Niedzielne kazanie, które odbyło się podczas mszy o godzinie 18.00 w kościele Parafii Opatrzności Bożej przy ul. Polnej w Kaliszu pomyliło się księdzu z wiecem wyborczym – alarmują nasi czytelnicy. Duchowny nazwał jednego z kandydatów na prezydenta RP „ped***m”, a europosłowie opozycji – tak jak Kopaczowa – szkalują Polskę. Temat jako pierwszy nagłośnił portal www.kalisz24.info.pl
+
– Nie byłem jedyną osobą, która podczas kazania wstała z ławy i opuściła mury świątyni. Ksiądz, który odprawiał nabożeństwo ewidentnie pomylił kazanie z wiecem wyborczym. To niewątpliwie nie powinno się wydarzyć, jednak nie od dziś wiadomo, że Kościół i partia rządząca idą w parze! – pisze do naszej redakcji Pan Janek. – Oczywiście nie zabrakło tematu Smoleńska, że Kopacz obiecała przekopać ziemię smoleńską na 2 metry w głąb i tego nie zrobiła a Kidawa-Błońska zapomniała jaki ma program wyborczy. Padło też stwierdzenie, że europosłowie opozycji zdradzają Polskę… – dodaje.
Identyczną wiadomość przesłała do naszej redakcja Pani Klaudia, która na mszy o godzinie 18.00 była ze swoją mamą – one także wyszły z budynku. Jeżeli i wy byliście w kościele przy ul. Polnej podczas tego kazania to dajcie znać.
Zgłaszają się do nas kolejni świadkowie niedzielnego incydentu w kościele Parafii Opatrzności Bożej przy ul. Polnej w Kaliszu.
– Widzę, że ktoś mnie uprzedził. Dziękuję za zajęcie się tym – nie wiem jak to nazwać – wydarzeniem. Miałem „przyjemność” być na tej mszy, z której w połowie kazania wyszedłem zbulwersowany tekstami i sposobem przekazu przez księdza. Staram się być osobą bezstronną, chociaż nie popieram obecnie rządzących, ale wydawało mi się, że kościół jest enklawą bezpieczeństwa, gdzie mogę spokojnie oddać się przemyśleniom i modlitwie. Sposób w jaki ksiądz poprowadził swoje kazanie przekroczył moje rozsądkowe podejście do otwartej indoktrynacji politycznej, gdzie wskazał winnych, osadził i skazał nie pasujących do wizji PiS ludzi… Słowa których używał nazywając kandydatów na prezydenta “pedałem” czy „jak oni śmiali gwizdać na naszego prezydenta” daleko wykracza poza ramy podwalin, na jakich ma funkcjonować kościół i nasza wiara – pisze w mailu do naszej redakcji Pan Piotr. Jeżeli polityka wchodzi do kościoła i pierwszy lepszy ksiądz jest w stanie rzucać kalumnie a ludzie nie reagują w dostateczny sposób na jego zachowanie, boję się, że idzie to w złym kierunku. Tak więc jeszcze raz dzięki za odwagę i publikację, która może zwróci uwagę na to, wykorzystywanie naszej wiary do politycznych rozgrywek i skierowanie elektoratu poprzez kościół na właściwą stronę nie powinno mieć miejsca.
– ja także byłem na tej mszy i niestety to wszystko prawda. Przy ołtarzu było dwóch księży, kazanie wygłaszał jeden, ale drugi nie zareagował. Ludzie zaczęli między sobą szemrać, wychodzić z kościoła, padły słowa rodem z rynsztoka „pedał”, „tęczowa zaraza”. Czegoś takiego osobiście nigdy nie doświadczyłem. Ten ksiądz dosłownie po kolei zaczął charakteryzować kandydatów na prezydenta, wychwalając partię PiS i urzędującego obecnie prezydenta, a opozycję zmieszał z błotem niemalże plując przy tym jadem i nienawiścią – pisze Dariusz.