Kiedy strach przed koronawirusem zagląda do kolejnych krajów na świecie, a szczepionka nie została jeszcze wynaleziona, można skorzystać z bezpłatnej formy podnoszenia odporności. Morsowanie, czyli regularne kąpiele w zimnej wodzie hartują organizm. Jakie są fakty?
+
Obecnie żyjemy w czasach, gdzie klimatyzacja lub specjalna odzież przyzwyczaja organizm do stałych temperatur. Przestajemy być odporni na zmienne warunki atmosferyczne. Skutkuje to tym, że sporo osób nawet przy niewielkich zmianach temperatur, jest podatna na infekcje. Do tego stres, pośpiech czy brak ruchu, a nawet nieprawidłowa dieta. Przebywając wiele godzin w zamkniętych pomieszczeniach, również nie pomagamy naszemu organizmowi. W wyniku dzisiejszego trybu życia człowiek staje się nadwrażliwy i bardziej podatny na wszelkiego rodzaju bakterie i wirusy.
Bardzo niskie lub bardzo wysokie temperatury wykorzystywane są do intensywnego pobudzania ośrodka termoregulacji, zapewniającego w dłuższej perspektywie odporność i zdrowie.
Ekspozycja organizmu na zimno powoduje w pierwszej fazie aktywację współczulnego układu nerwowego. Następuje przyspieszenie przewodnictwa nerwowego, zwiększenie napięcia mięśni oraz skurcz naczyń krwionośnych skóry, który powoduje zmniejszony przepływ krwi (niedokrwienie) ograniczając utratę ciepła. Objawia się to zblednięciem skóry w miejscu działania zimna. Niska temperatura powoduje również wzrost lepkości krwi oraz stopniowe obniżanie temperatury skóry i mięśni. Następuje zmniejszenie przemiany materii, wzrost krążenia centralnego oraz podwyższenie progu bólowego.
Jeśli działanie zimna jest długotrwałe lub bardzo intensywne dochodzi do pobudzenia przeciwstawnego układu nerwowego – układu przywspółczulnego dzięki któremu obniża się napięcie mięśniowe, zwalnia przewodnictwo czuciowe i następuje powolny wzrost temperatury oziębionych tkanek. Następuje rozszerzenie naczyń krwionośnych i silne przekrwienie tkanek (rumień). Zimno aktywuje również tzw. termogenezę drżeniową, czyli mimowolne drżenie mięśni, które wytwarza duże ilości ciepła, znacznie większe niż podczas wykonywania ruchów dowolnych. Występuje także pobudzenie układu hormonalnego, w wyniku czego zostaje uwalniana noradrenalina, adrenalina, glukagon i trójjodotyronina. Wydzielane hormony powodują zwiększenie przemiany materii i tym samym wzrost wytwarzania energii cieplnej.
Morsowanie nie wymaga ani dużo czasu ani nakładów finansowych. Jak zacząć? Można przyjechać np. na ostrowskie Piaski, gdzie co niedzielę przed godziną 12:00 spotyka się grupa ponad 100 morsów lub we wtorki i czwartki o 19:00. Zanurzanie powinno się zaczynać od krótkich wejść np. na minutę, by poznać reakcje swojego organizmu. Przed wejściem wskazana jest fizyczna rozgrzewka, która może się składać z truchtu, przysiadów, pompek itd. Chodzi o to by rozgrzać mięśnie te, które za chwilę zanurzymy w zimnej wodzie. Po kąpieli krótka rozgrzewka i po wytarciu można wracać do domu. Tam przyjemnie jest wziąć ciepły prysznic. Zalecany czas przebywania w zimnej wodzie to 3-5 minut, a niektórzy przebywają nawet 20. Przy czym dla zdrowia i podnoszenia odporności wystarczy te kilka minut.
Ze znanych przeciwwskazań do morsowania są dolegliwości reumatyczne, wady serca i choroby nerek.
Z plusów wymienia się:
– polepszeniem funkcjonowania poszczególnych układów fizjologicznych oraz narządów,
– uodpornieniem przeciw chorobom, głównie z grupy przeziębieniowej,
– adaptacją organizmu do znacznych wahań pogodowych,
– podniesieniem gotowości i wydolności organizmu do pracy,
– przystosowaniem psychicznym, uodpornieniem się na niewygody i trudy,
– polepszeniem samopoczucia.
Znane jest wszystkim powiedzenie, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Należy dodać, że najskuteczniejsze hartowanie organizmu ma miejsce wtedy, gdy połączone jest z systematycznymi treningami sportowymi, prawidłowym odżywianiem się, nieuleganiem nałogom oraz zachowaniem pogody ducha.
Najgorzej koronawirusa przechodzą osoby o osłabionej odporności, a zwłaszcza po 70. roku życia.