Post na Facebooku zapowiadający protest przeciwko nauce zdalnej udostępniło 1700 osób. Jak to zazwyczaj bywa, odzew realny był wielokrotnie mniejszy. Przed szkołą przy ulicy Wolności zgromadziło się około 40 osób.
Niemalże punktualnie o godz. 12 kilkudziesięciu policjantów wyszło z kilku radiowozów i poinformowało, że będzie legitymować „uczestników nielegalnego zgromadzenia oraz osoby bez zakrytych ust i nosa”. Zanim doszło do masowego legitymowania, policjanci zatrzymali zmierzającego na protest nastolatka bez maseczki. Ponieważ był nieletni, wywieźli go radiowozem w oczekiwaniu na rodziców. Na potrzeby akcji ściągnięto dwa pełne policyjne busy z Poznania. W sumie zaangażowano około 30-40 policjantów.
Protestujący poinformowali funkcjonariuszy, że zgodnie z konstytucją i ustawami, czyli prawem wyższego szczebla niż rozporządzenie, mają prawo demonstrować. Kierownictwo wydziału prewencji stwierdziło, że o winie zdecyduje sąd i dlatego zamierzają skierować wnioski o ukaranie. Oskar Kuczera, jeden z protestujących, podszedł do naczelnika prewencji i zapytał się dlaczego nie poinformowano zebranych o możliwej nielegalności zgromadzenia i nie wezwano do rozejścia się. Drugi z policjantów odpowiedział, że najpierw chcą sprawdzić kto protestuje, a później wezwą do rozejścia. Tak się jednak do samego końca nie stało.
Wśród manifestantów byli członkowie stowarzyszenia WON Ostrów Wielkopolski (osoby w żołnierskich mundurach), przedstawiciele Konfederacji czy partii Korwin. Była także młodzież i matki z dziećmi.
Na transparentach widniały hasła:
„NAUKA ZDALNA JEST ABSURDALNA”, „KONSTYTUCJA MÓWI ŻE MAMY SIĘ UCZYĆ A ZE SZKOŁY NA SIŁĘ CHCĄ NAS WYKLUCZYĆ!”, „NIE JESTEŚMY GORSI OD DZIECI POLICJANTÓW I LEKARZY”, „DOŚĆ ODMÓŻDŻANIA DZIECI I MŁODZIEŻY PRZED KOMPUTERAMI”.
Jeden z przedstawicieli stowarzyszenia WON wyraził oburzenie, że w obecnych czasach ludzie wolą tylko lajkować posty, a nie stawiać się w miejscu protestu. Młodzież przygotowała manifest, który najpierw został odczytany, a następnie przekazano go dyrektor Zespołu Szkół Budowlano-Energetycznych.
Młodzież wyrażała sprzeciw wobec nauce zdalnej trwającej od roku. Przez nią miał spaść poziom. Z drugiej strony czas spędzany przed komputerem wielokrotnie wzrósł, co przecież nie jest zalecane przez specjalistów. Ograniczone zostały kontakty pomiędzy rówieśnikami.
– Nie ma na to naszej zgody i będziemy walczyć do ostatniego tchu i ostatniej kropli krwi. To, co się dzieje w tym kraju to jest koniec świata. Ludzie obudźcie się, bo będzie za późno! – apelował Bartosz Prus, przedstawiciel Stowarzyszenia WON.
Podczas legitymowania jeden z protestujących zarzucił funkcjonariuszowi, że ma założone „gacie na twarz”. Ten odpowiedział: „Nie mam założonych gaci na twarz, nie mam założonej twarzy…”. Druga z protestujących stwierdziła, że z boku ta maseczka wygląda jak stringi, choć te zna tylko ze sklepowych wystaw.
Protest zakończył się skierowaniem co najmniej 30 wniosków do sądu.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News