Obecnie za najbogatszego Polaka uważa się Tomasza Biernackiego, mieszkającego w powiecie krotoszyńskim. Wszystko za sprawą sieci supermarketów Dino. Jak udało mu się osiągnąć sukces i na czyje wsparcie mógł liczyć?
Tomasz Biernacki prowadzi swój biznes z główną siedzibą w Krotoszynie. Lubi biegać, a jego syn tuż po maturze rozpoczął pracę w magazynie Dino.
Tomasz zajmował się przetwórstwem mięsa, a także siecią sklepów detalicznych, natomiast jego brat Wojciech w ramach zakładu skupywał było, organizował ubój i rozbiór wieprzowiny i wołowiny.
Pierwszy sklep Dino powstał w 1999 roku. Jednak nie tylko sklepami zajmował się pan Tomasz Biernacki wraz z bratem. W 2006 roku bracia Biernaccy byli znaczącym producentem mięsa w kraju. Mieli trzy zakłady w Wielkopolsce, a wędliny były sprzedawane pod marką Agro-Rydzyna. 80% produkcji mięsnej szło na eksport. Wówczas podawano, że mięso trafiało do krajów Unii Europejskiej, a także do Korei Południowej. Już wtedy istniało 70 supermarketów Dino.
Istotne też dla rozwoju gałęzi mięsnej okazały się wygrywane przetargi na przechowywanie mięsa, co było organizowane przez Agencję Rezerw Materiałowych. (więcej na ten temat: https://warszawa.naszemiasto.pl/komu-zapasy-zywnosci-sa-dzis-potrzebne/ar/c1-6860237 )
Kluczowy okazuje się rok 2010, kiedy w interes Tomasza Biernackiego zainwestował fundusz inwestycyjny, który nabył 49% udziałów. Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że za nim stoją tzw. amerykańscy Żydzi. Skąd ich zainteresowanie akurat tą marką?
O firmie Biernackich zrobiło się głośno w 2013 roku, ponieważ rok wcześniej zabroniono przeprowadzania uboju rytualnego bez wcześniejszego ogłuszania. Wówczas dziennikarze śledczy Rzeczpospolitej, Wyborczej, natemat.pl oraz Tomasz Sekielski w ramach programu TVP1 wykazywali sprzeczność w sprzedaży koszernego mięsa i domniemanym spełnianiem polskiego prawa.
Od 2013 roku w Polsce nie wolno praktykować uboju rytualnego, czyli podrzynania gardła zwierzętom i oczekiwania aż się wykrwawią przed trafieniem na dalsze etapy przetwarzania ich mięsa.
Reporterzy programu Tomasza Sekielskiego „Po prostu” emitowanego wówczas w TVP1 pokazali koszerne produkty spod jarocińskiej Goliny na półkach sklepowych w Izraelu. Mięso posiadało specjalny certyfikat i było wytwarzane przez Zakład Przemysłu Mięsnego Biernacki w Golinie. Do dziś przebywa w zakładzie ortodoksyjny Żyd z charakterystycznymi pejsami, który nadzoruje proces produkcji. Dziennikarze próbowali zbadać czy zwierzęta są wcześniej ogłuszane. Zarówno właściciel zakładu jak i pełnomocnik naczelnego rabina Polski ds. koszerności zapewniali, że zwierzęta są wcześniej rażone prądem. Według ustaleń dziennikarzy stało to w sprzeczności z zasadami przyznawania certyfikatów potwierdzających 100% koszerność mięsa.
To właśnie produkcja wysokiej jakości mięsa dla Żydów miała okazać się zachęcającym do rozwoju i finansowej pomocy przy ekspansji marketów Dino.
Grupa DINO Polska zadebiutowała na giełdzie 19 kwietnia 2017. Tomasz Biernacki ma do dziś 51% udziałów i tym samym ma pakiet większościowy. Wspomniany wcześniej fundusz inwestycyjny sprzedał swoje akcje, a obecnie za ich zakup odpowiadają różne fundusze inwestycyjne i otwarte fundusze emerytalne. Sieć DINO zapewnia, że to kilkanaście milionów Polaków są współwłaścicielami sklepów.
Obecnie sklepy DINO są w każdej większej wsi i pośrednio doprowadzają do zamykania się lokalnych, istniejących od lat rodzinnych sklepów.
Na koniec czerwca 2021 r. sieć Dino liczyła 1622 sklepy, podczas gdy rok wcześniej obejmowała 1302 markety..