W niedzielne spokojne popołudnie doszło do niegroźnej kolizji na ulicy Limanowskiego, przy wjeździe do szpitala. Kierowca BMW zaczął zwalniać, ponieważ pojazd przed nim zatrzymywał się. Jadący jako trzeci taksówkarz z nieznanego powodu zbyt późno rozpoczął gwałtowne hamowanie. W efekcie uderzył w tył BMW.
Co ciekawe w mercedesie wystrzeliła poduszka kierowcy (taksówkarz miał zapięte pasy bezpieczeństwa), natomiast pasażer siedzący z tyłu efektownie poleciał do góry, uderzając głową w sufit. On nie miał zapiętych pasów. Dlatego jak widać nawet przy małych prędkościach, rozwijanych po mieście, może się opłacić zapinanie pasów bezpieczeństwa.