Dramatyczne zgłoszenie postawiło na nogi kilka jednostek straży pożarnej. W piątkowe popołudnie, dokładnie o godzinie 16:05, służby ratunkowe otrzymały informację o pożarze kempingu w Antoninie. Z relacji zgłaszającego wynikało, że płomienie obejmują większy obiekt, co sugerowało poważne zagrożenie. Natychmiast podjęto decyzję o wysłaniu kilku zastępów strażackich na miejsce zdarzenia.
Kiedy pierwsza jednostka dotarła na miejsce, strażacy szybko zweryfikowali rzeczywisty stan sytuacji. Owszem, płomienie były widoczne, ale wbrew zgłoszeniu żaden kemping nie płonął. Okazało się, że ktoś postanowił rozpalić ognisko w kontrolowany sposób. Dym i blask ognia prawdopodobnie zaniepokoiły świadka, który zdecydował się zadzwonić na numer alarmowy.
Po wyjaśnieniu sytuacji pozostałe jednostki zostały zawrócone do swoich baz. Choć tym razem interwencja okazała się niepotrzebna, strażacy podkreślają, że lepiej zgłosić podejrzenie pożaru niż go zlekceważyć.
Incydent z Antonina to kolejny przykład tego, jak niewinna sytuacja może przybrać dramatyczny obrót w oczach przechodniów. Choć interwencja straży pożarnej mogła wydawać się zbędna, ich gotowość do działania jest nieoceniona. Lepiej kilka razy wyruszyć na fałszywy alarm niż raz zbagatelizować prawdziwe zagrożenie.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News