Sobotni poranek, słoneczna pogoda. Idealne warunki na bezstresowe podróżowanie swoim autem. Dodatkowo żółty kolor karoserii dawał złudne poczucie bezpieczeństwa w postaci dobrej widoczności tego samochodu. Niestety. Nawet w tak idealnych warunkach nie możemy czuć się bezpiecznie.
Przekonał się o tym mężczyzna jadący od centrum Raszkowa w stronę Ostrowa. Na wysokości Gimnazjum w Raszkowie jechał sobie poczciwym Fiatem 126p. Z przeciwka jechała kobieta Nissanem Primerą. Postanowiła skręcić w lewo stronę szkoły. Najprawdopodobniej zamyślenie spodowało, że nie dostrzegła żółciutkiego maluszka. Kierowca Fiata w wyniku zdarzenia był uwięziony we wnętrzu. Strażacy musieli uwolnić jego kończyny. Strefa zgniotu skończyła się równo z przednią szybą. Kierownica stanęła pionowo. Deska rozdzielcza przesunęła się do przodu łamiąc nogę w stawie kolanowym. Mężczyzna dodatkowo odniósł uraz głowy oraz klatki piersiowej. Wstępnie lekarze określili jego stan jako średnio-ciężki. Pierwszej pomocy udzielił strażak z jednostki OSP Raszków. A co z Nissanem? Lekkie wgniecenie. Kierującej absolutnie nic się nie stało. Ten wypadek pokazuje jaka przepaść dzieli konstrukcje samochodów pochodzących z dwóch różnych epok rozwoju motoryzacji. Każdy kierowca podróżujący autami starego typu każdego dnia ryzykuje poważną utratę zdrowia, a nawet życia.
Chwilę później doszło do zderzenia dwóch osobówek nieopodal Urzędu Skarbowego. Kierująca starym Citroenem ZX nie zachowała ostrożności i wjechała w tył Renault Laguny, której kierująca podobno w ostatniej chwili zasygnalizowała zamiar skrętu w lewo. Tu też widać różnicę w konstrukcji. Citroen miał poważnie uszkodzony przód, a Laguna nieznaczne wgniecenia z tyłu auta.Kierująca z laguny poprosiła o przyjazd pogotowia ponieważ skarżyła się na ból.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News