Ostrowianie znowu zdają się być pokrzywdzonymi w kwestii budowy obwodnicy Ostrowa Wlkp., a właściwie przeciągania się w czasie rozpoczęcia tej inwestycji. Mowa o postępowaniu przetargowym na budowę II etapu. Czterokrotnie zmieniano termin na składanie ofert cenowych. Potencjalni wykonawcy skierowali około 400 pytań do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Dlaczego urzędnicy nie opisali wszystkiego w sposób całkowicie zrozumiały i dlaczego prezydent Jarosław Urbaniak tego nie dopilnował w czasie swoich rzekomych wojaży gdzie miał zabiegać o realizację tej inwestycji.
+
Przypomnijmy, że 6,5 kilometrowy odcinek I etapu obwodnicy Ostrowa Wlkp. powstał w czasie od 3 czerwca 2008 roku do 26 listopada 2009 r. Kosztował wówczas 226 milionów złotych. Piętą Achillesową inwestycji okazało się rozłożenie jej na dwa etapy. Ostrowianie z pierwszego nie skorzystali prawie wcale. Ruch tranzytowy omija Franklinów, ale wjeżdża do centrum miasta od strony Czekanowa. To rozwiązanie nazywa się złudnie obwodnicą Ostrowa Wlkp. Może chodziło o to by skierować ruch turystów przy galerii, która w ciągu roku wysysa z naszych kieszeni ponad 100 milionów rocznie. Te pieniądze w większości wypływają poza nasz region. Centrum obumiera, a pan prezydent i starosta lansują się na kolejnych imprezach tam organizowanych i promują komercyjne przedsięwzięcie, które jednoznacznie szkodzi ostrowskim handlowcom.
Po 5 latach od otwarcia wspomnianego odcinka pojawiło się światełko w tunelu. Rząd ogłosił, że II etap obwodnicy Ostrowa Wlkp. znalazł się w planach rządu. Co prawda zwycięstwo Jarosława Urbaniaka w wyborach prezydenckich miało zagwarantować natychmiastową realizację już w 2010 r. Przemilczmy jednak tą małą nieudolność. Warto pamiętać, że tuż przed ostateczną decyzję, grupa ostrowian wyszła na ulicę i protestowała w każdy poniedziałek idąc z trumną, transparentami ulicą Wrocławską od ronda przy Placu Bankowym do ronda przy 3 Maja i z powrotem.
Teraz gdy pierwsze maszyny budowlane miałyby wjechać jeszcze przed wyborami samorządowymi, które odbędą się na jesień tego roku, inwestycja stoi pod znakiem zapytania. Urzędnicy GDDKiA nie potrafili tak skonstruować warunków przetargowych by były jasne i czytelne dla każdego doświadczonego wykonawcy. Skutkuje to tym, że już o ponad miesiąc przesunięty został termin na składanie ofert. To dużo i mało. Gdy weźmiemy pod uwagę, że pewne prace ziemne uzależnione są od pogody, a ta na jesień i zimę raczej przychylna nie będzie dla budowlańców.
W ostatnim czasie wypłynęły nagrania polityków z Platformy Obywatelskiej. Opublikował je tygodnik „Wprost”. Bartłomiej Sienkiewicz, Minister Spraw Wewnętrznych powiedział w rozmowie z Markiem Belką, prezesem Narodowego Banku Polskiego, „państwo polskie istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje”, a Polskie Inwestycje Rozwojowe to “ch…, dupa i kamieni kupa”. Dlatego też Sienkiewicz próbował dogadać się z Markiem Belką by ten dodrukował pieniędzy, z których rząd Donalda Tuska mógłby realizować inwestycje.
Świadczyć to może o tym, że tych pieniędzy fizycznie nie ma, a poszczególne instytucje grają na zwłokę by odciągnąć w czasie realizację inwestycji kosztujących kilkaset milionów. Tym samym obwodnica Ostrowa Wlkp. może okazać się tylko teoretyczną wizją, która praktycznie nie zaistnieje.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News