Niedzielne popołudnie. Na dworze -5 stopni Celsjusza. Wieje wiatr, przez który odczuwalna temperatura jest znacznie niższa. Nagle błogą ciszę w straży pożarnej przerywa telefon. Dzwoni mężczyzna, który zgłasza, że znajduje się na Piaskach-Szczygliczce, a na środku jeziora znajduje się dryfująca łódka, a on biedny od kilku godzin liczy na to, że dotrze ona do brzegu.
+
Dyspozytor zrozumiał, że na łódce ktoś się znajduje i potrzebuje pomocy. W te pędy wysłał trzy wozy bojowe. Strażacy w pierwszej chwili przejechali miejsce zdarzenia, ale dzięki redaktorowi ostrow24.tv otrzymali precyzyjne wskazówki.
Mężczyzna stojący na brzegu zdziwiony przysłaniem aż trzech wozów strażackich, których nadmierną ilość skojarzył z trwającymi wyborami. Po chwili stwierdził, że łódka to w rzeczywistości sterowany model, który otrzymał od żony na rocznicę ślubu i bardzo mu zależy na jego odzyskaniu. Strażacy powstrzymywali się by nie wybuchnąć śmiechem. Każdy z nich zastanawiał się skrycie czy nie bierze przypadkiem udziału w ukrytej kamerze.
Dowódca akcji zadecydował, że nie będzie uruchamiać akcji wyławiania jakiejś łódeczki. Jego zdaniem ze zgłoszenia wynikało, że jakiś mężczyzna znajduje się na łódce i nie może dotrzeć do brzegu.
Na szczęście dla roztargnionego kapitana zatopionej łódki, wraz z ekipą ostrow24.tv pojawił się mors Krzysiek. Bez chwili zawahania zadeklarował pomoc i popędził na brzeg, do którego zmierzała łódeczka.
Po zdjęciu obuwia i odzieży wskoczył do wody i już po chwili trzymał w rękach wypasioną motorówkę.
Strażacy z niedowierzaniem patrzyli na przebieg całej akcji. Ostatecznie podjęli decyzję o fałszywym zgłoszeniu i zawiadomili policję, która ukarała mężczyznę 50 zł mandatem.
[jwplayer mediaid=”71495″]
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News