Wracamy do tematu kontrowersyjnego plebiscytu „Ostrowianin Roku”, którego zwycięzcą w jednej z edycji został Roman B., pracownik telewizji kablowej. Już wcześniej pojawiały się zarzuty, że laureat a teraz już oskarżony mógł dopuścić się plagiatu. W czwartek stanął przed sądem w Łodzi.
+
Roman B. wygrał wspomniany plebiscyt, ponieważ uznawał się za wynalazcę systemu Sensor. Przypomnijmy, że urządzenie ułatwia codzienne funkcjonowanie niektórym osobom niepełnosprawnym. Kontrowersji i wątpliwości od początku było jednak całe mnóstwo. Zgłaszał je uznany doktor, autorytet w dziedzinie cybernetyki akustycznej i wynalazca doktor Edward Tyburcy. Jako dziennikarze również informowaliśmy, że dopuszczenie Romana B. do finału konkursu nie powinno mieć miejsca z racji pojawiających się wobec niego zarzutów. Edward Tyburcy podkreślał bowiem, że pracownik telewizji kablowej nie jest jedynym wynalazcą systemu i zapowiadał kroki prawne. Materiał na ten temat przeczytają Państwo tutaj.
https://www.ostrow24.tv/news/64498-kolejna-afera-wokol-plebiscytu-na-ostrowianina-roku.html
W czwartek sprawa trafiła na wokandę łódzkiego sądu. Co ciekawe, znana jest już opinia biegłego, który specjalizuje się w prawie autorskim. Ten nie pozostawia już wątpliwości – prokurator miał pełne prawo postawić Romanowi B. zarzut plagiatu pracy magisterskiej, która jest ściśle związana z systemem Sensor.
Roman B. usłyszał następujący zarzut: „W przygotowanej przez siebie rozprawie magisterskiej pod tytułem „Komputerowy system wspomagania osób niepełnosprawnych ruchowo” przygotowanej i obronionej w dniu 4 lipca 2012 roku w Społecznej Akademii Nauk w Łodzi oskarżony wykorzystał w sposób nieuprawniony obszerne fragmenty cudzego utworu w postaci opracowania Edwarda Tyburcego i samego oskarżonego pod tytułem „Podręcznik akademicki” bez wskazania faktycznego autora, czym naruszył prawa autorskie pokrzywdzonego Edwarda Tyburcego i zdaniem prokuratury swoim postępowaniem oskarżony w ten sposób wypełnił znamiona przestępstwa wskazanego w art. 115, ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych”. Roman B. nie dość, że nie przyznał się do winy, to jeszcze odmówił udzielania odpowiedzi na pytania zadawane zarówno przez prokuratura jak i oskarżyciela posiłkowego w osobie pani mecenas, która reprezentowała pokrzywdzonego Edwarda Tyburcego.
Warto powiedzieć, że oskarżony i jego mecenas Damian Grzeszczyk chcieli wyłączyć jawność rozprawy i wyprosić z sali dziennikarzy, tak aby ci nie mogli poinformować opinii publicznej o zarzutach wobec Romana B. i kolejnych kontrowersjach wokół plebiscytu „Ostrowianin Roku”.
Sąd nie miał żadnych wątpliwości, że sprawa powinna być jawna, a dziennikarze mają prawo informować opinię publiczną. Nie udało się tym samym zamknąć dziennikarzom ust w nagłośnieniu niewygodnego tematu.
Na koniec przypomnijmy, że plebiscyt „Ostrowianin Roku” jest organizowany przez Stowarzyszenie Strefa Kultury, którego prezesem jest redaktor Jarosław Wardawy. Konkurs ma na celu uhonorowanie wybitnych mieszkańców naszego miasta. Jeden z nich stanął teraz przed sądem i za plagiat grozi mu w świetle prawa nawet kara pozbawienia wolności do lat trzech.