Tegoroczna susza dała się we znaki rybakom z Przygodzic-Pardalina. Brak wody ograniczył ilość karpiowej produkcji, skomplikował odłowy, wpłynął na wzrost, a ostatecznie wagę handlową ryb. Większość odłowionego przychówku sprzedano na pniu, zostawiając niewielką ilość karpi na święta.
+
Wysokie letnie temperatury i deficyt wody, powodowały m.in. zakwit sinic i tzw. przyduchy. Hodowcy ograniczali też karmienie, by zwolnić metabolizm karpi, a to ograniczyło ich przyrost. Ryby osiągnęły przeciętnie wagę od 1,5 do 2 kg.
– Jeszcze w końcu sierpnia, na krótko przed odłowami, brakowało nam wody na 300 ha stawów – obrazuje sytuację właściciel gospodarstwa Wiesław Michalski.– By ratować rybę i materiał zarybieniowy, musieliśmy mechanicznie przepompowywać wodę ze stawów położonych niżej – tłumaczy.
Według szacunków Polskiego Związku Hodowców Karpia, podawanych przez Marka Trzcielińskiego, do tej pory na polski rynek mogło trafić ok. 5 tys. ton ryby z Węgier, Czech, Litwy i Ukrainy. Karpi zatem nie powinno zabraknąć, jednak mogą one pochodzić z importu.
Rybacy żalą się, że program suszowy nie obejmuje gospodarstw rybackich. Obawiają się, że skutki suszy przełożą się na ich płynność finansową, jednocześnie podkreślają wagę rybackości dla całego regionu.
Stawy rybackie, pełnią ważną rolę retencyjną, obliczaną na 10 mln metrów sześciennych wody.
Gospodarstwo chce się rozwijać, planuje budowę własnej patroszarni i punktu sprzedaży detalicznej.
Dziś powierzchnia wszystkich stawów Gospodartwa Rybackiego z Przygodzic wynosi około 750 hektarów. Największy – 111 ha Trzcielin Wielki – odławiany jest już na początku listopada.
W okresie przedświątecznym karpie z Przygodzic będą sprzedawane w siedzibie gospodarstwa i trzech stanowiskach na targowisku miejskim w Ostrowie. Kupimy je w cenie 12 zł za kg.
Ryby posiadają wyjątkowe walory smakowe, charakterystyczne tylko dla tego gospodarstwa.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News